<![CDATA[
Za wyborem Sochańskiego głosowało 234 posłów, 223 było przeciw, 2 wstrzymało się od głosu. Kandydatura szczecińskiego adwokata została zgłoszona przez klub PiS. Zgodnie z obowiązującymi przepisami nowy sędzia TK złoży ślubowanie wobec prezydenta w terminie 30 dni od wyboru. Wcześniej w poniedziałek sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Sochańskiego.
W krótkiej debacie przed wyborem sędziego przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Konfederacji negatywnie ocenili kandydaturę i czas wyboru nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego.
„W tym samym czasie, kiedy cały świat walczy z epidemią koronawirusa, PiS zajmuje się obsadzaniem posad i stanowisk w instytucji, która kiedyś była Trybunałem Konstytucyjnym” – mówiła w imieniu klubu KO posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz. „Co wyróżnia pana Sochańskiego? Może wiedza prawnicza? Otóż nie, za to na pewno wyróżnia go legitymacja partyjna PiS” – dodała.
Również zdaniem Anny-Marii Żukowskiej (Lewica) kandydatura Sochańskiego budzi „duże zastrzeżenia”. „Z prostego powodu – on zajmuje się miejsce, na które czeka pan sędzia Roman Hauser, Andrzej Jakubecki i Krzysztof Ślebzak. To są sędziowie, którzy zostali legalnie wybrani i teraz każda osoba, która zostanie wybrana, kiedy ci sędziowie czekają na powołanie (…), będzie kolejnym sędzią dublerem” – oceniła.
„Znajdźcie jakiegoś normalnego kandydata, przedstawcie go w normalnym trybie, dajcie sobie czas na to i wtedy zastanowimy się, czy tej kandydatury nie popierać, tymczasem nie możemy” – zwrócił się z kolei do obozu rządzącego poseł Grzegorz Braun z Konfederacji.
Do tych argumentów na mównicy sejmowej odniósł się prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zarzuty opozycji nazwał „niebywałą demagogią”.
Zwrócił uwagę, że Sochański jest przedstawicielem PiS „w takim samym znaczeniu, w jakim przedstawicielami innych partii, a w szczególności PO, byli wszyscy sędziowie TK w poprzedniej kadencji”. „Dokładnie było tak, na tym polega właśnie ta demagogia” – dodał Kaczyński.
Według prezesa PiS, nie ma mowy o żadnej stracie czasu przy wyborze sędziego TK. „W tej chwili nie ma żadnej możliwości podjęcia pracy nad innymi sprawami, te które będą zostaną jeszcze dzisiaj wykorzystane. Wstyd uprawiać tego rodzaju demagogię” – powiedział Kaczyński do przedstawicieli opozycji.
Lider PiS zapewnił też, że obecny skład TK jest „całkowicie legalny”. Jego zdaniem wszystko, co obóz rządzący uczynił w związku z Trybunałem było „całkowicie zgodne z prawem”. „Nieustanne powtarzanie o jakiś sędziach dublerach to jest nadużycie, ciężkie nadużycie. To jest oszukiwanie opinii publicznej” – podkreślił prezes PiS
W ocenie Kaczyńskiego obecny skład Trybunału jest bardzo pluralistyczny, a – jak dodał – „w poprzednich czasach można było mieć wątpliwości”.
Bartłomiej Sochański (ur. 1955 r.) ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od blisko czterdziestu lat jest prawnikiem – najpierw radcą prawnym, później adwokatem. W latach 80. był działaczem NSZZ Solidarność, doradcą podziemnych struktur związkowych i obrońcą w procesach politycznych.
Specjalizuje się w prawach człowieka, prawie europejskim i prawie karnym gospodarczym. Jak przekazano w informacji o kandydacie, był on m.in. jednym z pełnomocników rodzin katyńskich w sporze z Federacją Rosyjską przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
Ponadto w latach 1994-1998 Sochański był prezydentem Szczecina, wieloletnim radnym tamtejszej rady miejskiej, wiceprezydentem Związku Miast Bałtyckich i wiceprezydentem Europejskiego Stowarzyszenia Regionów Granicznych. W latach 2001-2018 pełnił funkcję konsula honorowego Niemiec w Szczecinie.
W 2017 r. Sochański wstąpił do PiS. Rok później bez powodzenia ubiegał się z list tej partii o stanowisko prezydenta Szczecina. W rezultacie został szczecińskim radnym.
W 2004 r. Sochański został odznaczony przez Prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi. W 2015 r. został uhonorowany przez prezydenta Niemiec Krzyżem Zasługi na Wstędze.
]]
Więcej informacji
Prawo budowlane – najważniejsza polska ustawa z zakresu projektowania, budowy, nadzoru, utrzymania i rozbiórki obiektów budowlanych oraz zasad działania organów administracji publicznej w tym zakresie.
Ustawa reguluje także sprawy związane z:
- ochroną środowiska podczas działań związanych z wykonywaniem rozbiórek, wznoszenia nowych obiektów i ich utrzymania
- miejscem realizacji inwestycji i sposobem uzyskiwania pozwolenia na budowę oraz rozbiórkę, a także określeniem rodzajów robót budowlanych i budów niewymagających pozwolenia na budowę
- oddawania obiektów budowlanych do użytkowania
- prowadzeniem działalności zawodowej osób związanych z budownictwem (uprawnień do wykonywania samodzielnych funkcji w budownictwie, tzw. uprawnienia budowlane) i ich odpowiedzialnością karną i zawodową
- prawami i obowiązkami uczestników procesu budowlanego
- postępowaniem w wypadku katastrofy budowlanej.
Pierwszy akt prawny, w którym można dopatrywać się odpowiednika obecnej ustawy Prawo budowlane, powstał 16 lutego 1928 roku. Było to rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o „prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli”. Przepis ten był bardzo obszerny, liczył aż 422 artykuły i jako rozporządzenie wydany został z mocą ustawy (wg przedwojennych uregulowań prawnych zawierał artykuły). Tak duża liczba umieszczonych w nim artykułów absolutnie nie oznacza jednak, że był on bardziej złożony i skomplikowany od obecnych przepisów. Jego objętość wynikała wyłącznie z prostego faktu, że obszar kodyfikacji w nim zawartej był bez porównania szerszy niż w obecnej ustawie Prawo budowlane. Oprócz dzisiejszych kwestii wchodzących w sferę zainteresowania Prawa budowlanego znalazły w nim miejsce liczne zagadnienia z zakresu dzisiejszej ustawy o gospodarce nieruchomościami, ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ochrony przeciwpożarowej, prawa cywilnego, ustawy o drogach publicznych, prawa lokalowego czy wreszcie dzisiejszych przepisów techniczno -budowlanych dla części obiektów budowlanych.
Ostatni przedwojenny tekst jednolity rozporządzenia z 1928 roku ukazał się w Dzienniku Ustaw nr 34 z 17 kwietnia 1939 roku pod pozycją 216.
Dowodem uniwersalności przedwojennego prawa budowlanego może być fakt, że zostało ono zastąpione przez nowe przepisy dopiero po ponad 33 latach, 13 sierpnia 1961 roku, kiedy to jego miejsce zajęła ustawa Prawo budowlane z 31 stycznia 1961 roku, opublikowana w Dzienniku Ustaw nr 7 z 1961 roku pod pozycją 46.
Ówczesna, pierwsza polska powojenna ustawa budowlana, była już znacznie odchudzona, liczyła zaledwie 96 artykułów i przetrwała jako akt obowiązującego prawa przez kolejnych blisko 14 lat, aż do l marca 1975 roku. O jej precyzji i jednoznaczności oraz adekwatności w opisie procesu budowlanego rzeczywistości lat 60-tych może świadczyć fakt, że w okresie wspomnianych 14 lat dokonano zaledwie dwóch niewielkich nowelizacji jej pierwotnego tekstu.
Od l marca 1975 roku weszła wżycie kolejna, nowa ustawa Prawo budowlane. Jej wprowadzenie związane było z przeżywanym w tym okresie znacznym ożywieniem gospodarczym, związanym z chwytliwym hasłem „budowy drugiej Polski”, w sposób szczególnie duży przekładającym się na skalę rozpoczynanych i prowadzonych wówczas inwestycji budowlanych.
Ustawa ta zawierała tylko 71 artykułów, a ważniejsze zmiany to likwidacja funkcji inspektora nadzoru inwestorskiego (na całe 6 lat, aż do roku 1981, kiedy to w jednej z kolejnych nowelizacji inspektor nadzoru wrócił do tekstu ustawy), zniesienie wymogu zdawania egzaminu przy nabywaniu uprawnień budowlanych, zwanych wówczas „stwierdzeniem posiadania przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie”, itd.
Transformacja ustrojowa początku lat 90-tych wymusiła rozpoczęcie prac nad całkiem nowym prawem budowlanym. Liczne rządowe, resortowe i środowiskowe projekty nowej budowlanej ustawy zasadniczej zostały scalone w 1993 roku w jeden rządowy projekt nowej ustawy i ostatecznie w dniu 7 lipca 1994 roku Sejm przyjął nową ustawę Prawo budowlane, z datą jej wejścia w życie określoną na l stycznia 1995 roku.
Formalnie obowiązuje ona do dnia dzisiejszego, z tym, że ilość nowelizacji, jakim podlegał jej tekst w ciągu 17 lat od momentu wprowadzenia powoduje, że już tylko w bardzo małym stopniu obecne jej zapisy przypominają te, z którymi mieliśmy do czynienia na początku roku 1995.