Fiskus daje i zabiera – nowe pomysły resortu finansów budzą wątpliwości

&lt![CDATA[

Raz zapłaconego podatku nie oddamy (najlepiej) nigdyOrgany podatkowe od lat konsekwentnie odmawiały podatnikom zwrotu nadpłaty podatku VAT i akcyzy, jeśli ekonomiczny ciężar tego podatku poniósł już inny podmiot np. kontrahent występującego o zwrot daniny przedsiębiorcy. Fiskus argumentował, iż taki zwrot stanowiłby dla podatnika bezpodstawne wzbogacenie, a na poparcie swojego poglądu niezmiennie przywoływał uchwałę Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 22 czerwca 2011 r., sygn. I GPS 1/11. Skład orzekający uznał w niej, iż „nie jest nadpłatą kwota podatku akcyzowego uiszczona z tytułu sprzedaży energii elektrycznej, jeśli ten, kto go uiścił nie poniósł uszczerbku majątkowego”. Zdaniem Sądu w sytuacji, gdy występujący o zwrot nadpłaty podatnik nie poniósł w istocie ciężaru opodatkowania, bo kwotę akcyzy uwzględnił już w cenie towaru, a tym samym uniknął straty, która wymagałaby rekompensaty, to nie ma podstaw, aby takiego zwrotu nadpłaty dokonać. Stanowisko resortu finansów najwyraźniej jednak w ostatnim czasie złagodniało, gdyż od 2019 r. w Ordynacji podatkowej pojawić mają się rewolucyjne zmiany dotyczące podatków: VAT i akcyzowego. Wprawdzie fiskus w dalszym ciągu będzie mógł powoływać się na zasadę bezpodstawnego wzbogacenia, jednak prawo do odmowy na tej podstawie zwrotu nadpłaty możliwe będzie jedynie wtedy, gdy dla podatków rozliczanych okresowo przekroczy ono w okresie rozliczeniowym 100 tysięcy złotych, a w przypadku pozostałych danin 100 tysięcy złotych z tytułu jednej czynności. Jakkolwiek próg, poniżej którego bezpodstawne wzbogacenie nie będzie miało zastosowania, wydaje się stosunkowo niski, to na pewno jest to istotny przełom i korzystne rozwiązanie dla wielu przedsiębiorców. Dla podatników akcyzy planowana zmiana jest tym istotniejsza, że dotychczas organy właściwie z „automatu” odmawiały im zwrotu nadpłaty, bez względu na próg kwotowy. Jakkolwiek w tej sprawie fiskus wydaje się wychodzić naprzeciw potrzebom przedsiębiorców, to proponowane zmiany w zakresie kontroli celno-skarbowych budzą wątpliwości, jeśli chodzi o szczerość jego intencji.Płać i nie dyskutujNajnowsza koncepcja resortu finansów obecnie znajdująca się na etapie prac sejmowych zakłada, że podatnik, otrzymawszy wynik kontroli celno-skarbowej, tylko raz będzie mógł skorygować złożoną deklarację podatkową. Jeśli następnie uzna, że dokonane przez niego rozliczenia wbrew twierdzeniom kontrolujących były jednak prawidłowe, to ponowna deklaracja, w zakresie, jakim cofa ustalenia kontroli, będzie już bezskuteczna. W obecnie obowiązującym stanie prawnym podatnicy często uiszczają zaległy podatek zgodnie ze wskazaniami organu, aby w ten sposób uchronić się przed odsetkami i ewentualnymi sankcjami karnoskarbowymi. Następnie jednak często ponownie korygują zeznanie i spierają się z fiskusem, dążąc do uzyskania zwrotu nadpłaconego podatku. Projektowane rozwiązania wykluczają taki scenariusz, stawiając przedsiębiorcę przed niełatwym dylematem: zapłacić podatek i nie dyskutować z kontrolującymi, czy podjąć walkę, narażając się na długoletnią batalię, widmo rosnących odsetek i groźbę odpowiedzialności karnoskarbowej. Resort finansów najwyraźniej zakłada, że wielu podatników będzie obawiało się tak znacznego ryzyka i dla świętego spokoju zaakceptuje stanowisko organu KAS, wybierając niejako bilet w jedną stronę. W swoich rachubach fiskus może się jednak mocno (nomen omen) przeliczyć.Trzeba walczyć o swoje racjeProwadzący kontrolę celno-skarbową rzadko podchodzą do rozpoznawanych spraw z należytą wnikliwością. W wielu przypadkach jeszcze przed podjęciem jakichkolwiek czynności z góry formułują tezę, do której następnie starają się dobrać fakty i argumenty, a jeżeli się one nie zgadzają, to – jak mawiał klasyk – „tym gorzej dla faktów”. Potężna broń, którą ma być brak możliwości korekty deklaracji podatkowej, dodatkowo ułatwi urzędnikom zadanie. Wszak, po co należycie uzasadniać podjętą decyzję, skoro większość podatników zapewne i tak nie będzie z nią polemizować? Dyskusja z oponentem, który jest zamknięty na argumenty i nie rozumuje w sposób racjonalny, to z pewnością niełatwe zadanie. To oczywiście nie oznacza, że podatnik ma rezygnować z obrony swojego stanowiska i godzić się na samowolę fiskusa. Chociaż spór z fiskusem to niejednokrotnie długa i wyboista droga, to zdecydowanie warto podjąć trud, aby dotrzeć do mety z satysfakcjonującym rezultatem.radca prawny Robert NogackiKancelaria Prawna Skarbiec specjalizuje się w ochronie majątku, doradztwie strategicznym dla przedsiębiorców oraz zarządzaniu sytuacjami kryzysowymi.Partner

]]
Więcej informacji

Prawo budowlane w Polsce

Prawo budowlane – najważniejsza polska ustawa z zakresu projektowania, budowy, nadzoru, utrzymania i rozbiórki obiektów budowlanych oraz zasad działania organów administracji publicznej w tym zakresie.

Ustawa reguluje także sprawy związane z:

  • ochroną środowiska podczas działań związanych z wykonywaniem rozbiórek, wznoszenia nowych obiektów i ich utrzymania
  • miejscem realizacji inwestycji i sposobem uzyskiwania pozwolenia na budowę oraz rozbiórkę, a także określeniem rodzajów robót budowlanych i budów niewymagających pozwolenia na budowę
  • oddawania obiektów budowlanych do użytkowania
  • prowadzeniem działalności zawodowej osób związanych z budownictwem (uprawnień do wykonywania samodzielnych funkcji w budownictwie, tzw. uprawnienia budowlane) i ich odpowiedzialnością karną i zawodową
  • prawami i obowiązkami uczestników procesu budowlanego
  • postępowaniem w wypadku katastrofy budowlanej.

Pierwszy akt prawny, w którym można dopatrywać się odpowiednika obecnej ustawy Prawo budowlane, powstał 16 lutego 1928 roku. Było to rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o „prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli”. Przepis ten był bardzo obszerny, liczył aż 422 artykuły i jako rozporządzenie wydany został z mocą ustawy (wg przedwojennych uregulowań prawnych zawierał artykuły). Tak duża liczba umieszczonych w nim artykułów absolutnie nie oznacza jednak, że był on bardziej złożony i skomplikowany od obecnych przepisów. Jego objętość wynikała wyłącznie z prostego faktu, że obszar kodyfikacji w nim zawartej był bez porównania szerszy niż w obecnej ustawie Prawo budowlane. Oprócz dzisiejszych kwestii wchodzących w sferę zainteresowania Prawa budowlanego znalazły w nim miejsce liczne zagadnienia z zakresu dzisiejszej ustawy o gospodarce nieruchomościami, ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ochrony przeciwpożarowej, prawa cywilnego, ustawy o drogach publicznych, prawa lokalowego czy wreszcie dzisiejszych przepisów techniczno -budowlanych dla części obiektów budowlanych.

Ostatni przedwojenny tekst jednolity rozporządzenia z 1928 roku ukazał się w Dzienniku Ustaw nr 34 z 17 kwietnia 1939 roku pod pozycją 216.

Dowodem uniwersalności przedwojennego prawa budowlanego może być fakt, że zostało ono zastąpione przez nowe przepisy dopiero po ponad 33 latach, 13 sierpnia 1961 roku, kiedy to jego miejsce zajęła ustawa Prawo budowlane z 31 stycznia 1961 roku, opublikowana w Dzienniku Ustaw nr 7 z 1961 roku pod pozycją 46.

Ówczesna, pierwsza polska powojenna ustawa budowlana, była już znacznie odchudzona, liczyła zaledwie 96 artykułów i przetrwała jako akt obowiązującego prawa przez kolejnych blisko 14 lat, aż do l marca 1975 roku. O jej precyzji i jednoznaczności oraz adekwatności w opisie procesu budowlanego rzeczywistości lat 60-tych może świadczyć fakt, że w okresie wspomnianych 14 lat dokonano zaledwie dwóch niewielkich nowelizacji jej pierwotnego tekstu.

Od l marca 1975 roku weszła wżycie kolejna, nowa ustawa Prawo budowlane. Jej wprowadzenie związane było z przeżywanym w tym okresie znacznym ożywieniem gospodarczym, związanym z chwytliwym hasłem „budowy drugiej Polski”, w sposób szczególnie duży przekładającym się na skalę rozpoczynanych i prowadzonych wówczas inwestycji budowlanych.

Ustawa ta zawierała tylko 71 artykułów, a ważniejsze zmiany to likwidacja funkcji inspektora nadzoru inwestorskiego (na całe 6 lat, aż do roku 1981, kiedy to w jednej z kolejnych nowelizacji inspektor nadzoru wrócił do tekstu ustawy), zniesienie wymogu zdawania egzaminu przy nabywaniu uprawnień budowlanych, zwanych wówczas „stwierdzeniem posiadania przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie”, itd.

Transformacja ustrojowa początku lat 90-tych wymusiła rozpoczęcie prac nad całkiem nowym prawem budowlanym. Liczne rządowe, resortowe i środowiskowe projekty nowej budowlanej ustawy zasadniczej zostały scalone w 1993 roku w jeden rządowy projekt nowej ustawy i ostatecznie w dniu 7 lipca 1994 roku Sejm przyjął nową ustawę Prawo budowlane, z datą jej wejścia w życie określoną na l stycznia 1995 roku.

Formalnie obowiązuje ona do dnia dzisiejszego, z tym, że ilość nowelizacji, jakim podlegał jej tekst w ciągu 17 lat od momentu wprowadzenia powoduje, że już tylko w bardzo małym stopniu obecne jej zapisy przypominają te, z którymi mieliśmy do czynienia na początku roku 1995.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *