Najpierw DGP, teraz UOKiK: Ostrzeżenie przed DasCoinem, jako kolejną piramidą finansową

&lt![CDATA[

„CL Singapore – firma, która wprowadza na rynek kryptowalutę DasCoin i zachęca do zakupu licencji – sprzedaje tylko obietnice. UOKiK podejrzewa, że może być to piramida, bo właściciel obiecuje zyski przede wszystkim w zamian za namówienie innych osób”. Takie ostrzeżenie wystosował wczoraj Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).

Pierwsze ostrzeżenie DPG, czyli 2017 r.

Dziennik Gazeta Prawna jako pierwszy opisywał proceder, wprost nazywając DasCoina piramidą finansową. W kwietniu 2017 r. wskazywaliśmy, że choć reklamujący DasCoina nieustannie porównują go do popularnego wśród internautów bitcoina, jest pomiędzy nimi zasadnicza różnica („Poszukiwacze piramid”, DGP z 21 kwietnia 2017 r.).

Wartość bitcoina jest wypadkową popytu i podaży na giełdach, a więc zachowuje się on tak jak standardowa waluta. Kurs DasCoina jest zaś scentralizowany, więc jego wysokość zależy wyłącznie od widzimisię twórcy systemu. Czyli jeśli któregoś dnia uzna on, że jeden Das Coin jest wart zero, wszyscy inwestorzy stracą pieniądze.

DasCoin po dwóch latach wciąż nie jest co prawda wart zero, ale nieuchronnie zbliża się do tej wartości. Nie bez znaczenia jest też to, że niemal wszyscy posiadacze tej waluty zainteresowani są wyłącznie jej sprzedażą. Kłopot w tym, że nikt jej nie chce odkupić.

Ma to związek m.in. z działaniami prokuratury, która po naszych tekstach zleciła prowadzenie czynności Centralnemu Biuru Śledczemu Policji. Zabezpieczono już 44 mln zł na rachunku jednej ze spółek powiązanych z DasCoinem.

Blichtr i rozmach, czyli łowienie klientów

Mimo to nadal zdarzają się osoby dające się namówić na inwestycję. Stąd potrzeba wydania ostrzeżenia konsumenckiego przez UOKiK.

– Kryptowaluty są bardzo popularne. Tę popularność wykorzystują firmy do tworzenia oszustw, np. piramid. Pomysłodawcy nieuczciwych systemów uwiarygodniają je tak, by tworzyły wrażenie legalnego, poważnego biznesu, np. współpracują z celebrytami, organizują z rozmachem konferencje w atrakcyjnych miejscach za granicą, sponsorują różne wydarzenia. To sprawia, że przyciągają wiele osób, które chcą szybko i dużo zarobić. A to nie jest możliwe – przestrzega Marek Niechciał.

DasCoin wpisuje się w tę narrację. Pod koniec 2017 r. firma promująca tę rzekomą kryptowalutę zorganizowała w warszawskiej hali targowej konferencję dla ponad tysiąca osób. Były występy gwiazd muzyki i imponujący bufet dla gości. Wydarzenie promowano tym, że pojawi się na nim wielu celebrytów. I choć ostatecznie wycofali się oni z udziału w imprezie, na konferencji zjawiły się tłumy.

Sęk w tym, że od konferencji minęło sporo czasu, a administracja państwowa wciąż nie podjęła skutecznych działań. W efekcie kilkadziesiąt tysięcy osób zdążyło przekazać organizatorom piramidalnego schematu pieniądze, których dziś najpewniej już nie odzyskają. Skąd się bierze ta opieszałość urzędników?

– Schemat w przypadku piramid jest zawsze taki sam. Bez pokrzywdzonych instytucje publiczne nie podejmują żadnych działań. A pokrzywdzeni są dopiero wtedy, gdy piramida przestaje płacić. Przestaje zaś płacić, gdy już sprzeniewierzyła uzyskane pieniądze, wyprowadzając je na własne konta lub do innych spółek – tłumaczy Jakub Mościcki, dyrektor generalny fundacji Trading Jam.

Exit scam, czyli system nas prześladuje

DasCoin właśnie dotarł do tego etapu. Paradoksalnie interwencje prokuratury i UOKiK twórcom piramidy mogą pomóc. Jakub Mościcki tłumaczy, że gdy zbliża się koniec piramidy (średnio po 2–3 latach działalności), przeprowadza ona tzw. exit scam.

– Najczęściej oszuści mówią, że zaszły jakieś czynniki zewnętrzne, niezależne od organizatorów projektu, inicjowane przez konkurencję lub jakiś urząd państwowy, którego działania inspirowane są przez obce mocarstwa. Podobne bajki opowiadał Marcin P. z Amber Gold, który odgrażał się, iż pozwie Komisję Nadzoru Finansowego za wpisanie spółki na listę ostrzeżeń publicznych. Kłopoty z wypłatami motywował właśnie krzywdzącym działaniem KNF – przypomina ekspert.

I wróży, że DasCoin może zrobić to samo. Spodziewać się można zatem sytuacji, gdy jego twórcy będą opowiadać, że świetnie zapowiadająca się kryptowaluta została zniszczona przez działania polskiego rządu, któremu to zresztą zabrakło w przypadku DasCoina czujności.

Minister inwestycji Jerzy Kwieciński w walentynki 2018 r. wrzucił na swój kanał na Twitterze zdjęcie z nieżyjącą już główną promotorką DasCoina w Polsce Anną Hejką. Jak nam później wyjaśniały służby prasowe resortu, minister nie słyszał ani o DasCoinie, ani o udziale w jego promowaniu obecnej na zdjęciu Hejki. To o tyle niefortunne, że tydzień później wystąpiła ona z referatem na konferencji z okazji „Gospodarczego Otwarcia Roku”, któremu patronowało ministerstwo.

]]
Więcej informacji

Prawo budowlane w Polsce

Prawo budowlane – najważniejsza polska ustawa z zakresu projektowania, budowy, nadzoru, utrzymania i rozbiórki obiektów budowlanych oraz zasad działania organów administracji publicznej w tym zakresie.

Ustawa reguluje także sprawy związane z:

  • ochroną środowiska podczas działań związanych z wykonywaniem rozbiórek, wznoszenia nowych obiektów i ich utrzymania
  • miejscem realizacji inwestycji i sposobem uzyskiwania pozwolenia na budowę oraz rozbiórkę, a także określeniem rodzajów robót budowlanych i budów niewymagających pozwolenia na budowę
  • oddawania obiektów budowlanych do użytkowania
  • prowadzeniem działalności zawodowej osób związanych z budownictwem (uprawnień do wykonywania samodzielnych funkcji w budownictwie, tzw. uprawnienia budowlane) i ich odpowiedzialnością karną i zawodową
  • prawami i obowiązkami uczestników procesu budowlanego
  • postępowaniem w wypadku katastrofy budowlanej.

Pierwszy akt prawny, w którym można dopatrywać się odpowiednika obecnej ustawy Prawo budowlane, powstał 16 lutego 1928 roku. Było to rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o „prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli”. Przepis ten był bardzo obszerny, liczył aż 422 artykuły i jako rozporządzenie wydany został z mocą ustawy (wg przedwojennych uregulowań prawnych zawierał artykuły). Tak duża liczba umieszczonych w nim artykułów absolutnie nie oznacza jednak, że był on bardziej złożony i skomplikowany od obecnych przepisów. Jego objętość wynikała wyłącznie z prostego faktu, że obszar kodyfikacji w nim zawartej był bez porównania szerszy niż w obecnej ustawie Prawo budowlane. Oprócz dzisiejszych kwestii wchodzących w sferę zainteresowania Prawa budowlanego znalazły w nim miejsce liczne zagadnienia z zakresu dzisiejszej ustawy o gospodarce nieruchomościami, ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ochrony przeciwpożarowej, prawa cywilnego, ustawy o drogach publicznych, prawa lokalowego czy wreszcie dzisiejszych przepisów techniczno -budowlanych dla części obiektów budowlanych.

Ostatni przedwojenny tekst jednolity rozporządzenia z 1928 roku ukazał się w Dzienniku Ustaw nr 34 z 17 kwietnia 1939 roku pod pozycją 216.

Dowodem uniwersalności przedwojennego prawa budowlanego może być fakt, że zostało ono zastąpione przez nowe przepisy dopiero po ponad 33 latach, 13 sierpnia 1961 roku, kiedy to jego miejsce zajęła ustawa Prawo budowlane z 31 stycznia 1961 roku, opublikowana w Dzienniku Ustaw nr 7 z 1961 roku pod pozycją 46.

Ówczesna, pierwsza polska powojenna ustawa budowlana, była już znacznie odchudzona, liczyła zaledwie 96 artykułów i przetrwała jako akt obowiązującego prawa przez kolejnych blisko 14 lat, aż do l marca 1975 roku. O jej precyzji i jednoznaczności oraz adekwatności w opisie procesu budowlanego rzeczywistości lat 60-tych może świadczyć fakt, że w okresie wspomnianych 14 lat dokonano zaledwie dwóch niewielkich nowelizacji jej pierwotnego tekstu.

Od l marca 1975 roku weszła wżycie kolejna, nowa ustawa Prawo budowlane. Jej wprowadzenie związane było z przeżywanym w tym okresie znacznym ożywieniem gospodarczym, związanym z chwytliwym hasłem „budowy drugiej Polski”, w sposób szczególnie duży przekładającym się na skalę rozpoczynanych i prowadzonych wówczas inwestycji budowlanych.

Ustawa ta zawierała tylko 71 artykułów, a ważniejsze zmiany to likwidacja funkcji inspektora nadzoru inwestorskiego (na całe 6 lat, aż do roku 1981, kiedy to w jednej z kolejnych nowelizacji inspektor nadzoru wrócił do tekstu ustawy), zniesienie wymogu zdawania egzaminu przy nabywaniu uprawnień budowlanych, zwanych wówczas „stwierdzeniem posiadania przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie”, itd.

Transformacja ustrojowa początku lat 90-tych wymusiła rozpoczęcie prac nad całkiem nowym prawem budowlanym. Liczne rządowe, resortowe i środowiskowe projekty nowej budowlanej ustawy zasadniczej zostały scalone w 1993 roku w jeden rządowy projekt nowej ustawy i ostatecznie w dniu 7 lipca 1994 roku Sejm przyjął nową ustawę Prawo budowlane, z datą jej wejścia w życie określoną na l stycznia 1995 roku.

Formalnie obowiązuje ona do dnia dzisiejszego, z tym, że ilość nowelizacji, jakim podlegał jej tekst w ciągu 17 lat od momentu wprowadzenia powoduje, że już tylko w bardzo małym stopniu obecne jej zapisy przypominają te, z którymi mieliśmy do czynienia na początku roku 1995.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *