Niedługo każdy będzie mógł poznać numer PESEL urzędnika

&lt![CDATA[

Informatyzacja sądownictwa administracyjnego ma usprawnić działanie sądów i ułatwić życie petentów. W sądach trwa już wdrażanie oprogramowania do komunikowania się ze stronami drogą elektroniczną. Pod system ma być podpięty ePUAP, więc pracownicy dostali polecenie wyrabiania sobie profili zaufanych, a także podpisów elektronicznych. Nowy art. 74a prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, który wejdzie w życie 31 maja 2019 r., w par. 12 stanowi, że pisma sądu, odpisy pism i załączników w postępowaniu sądowym oraz orzeczeń doręczane przez sąd w formie dokumentu elektronicznego opatrzone są kwalifikowanym podpisem elektronicznym.

Ułatwienia i ryzyko

Jednak okazuje się, że to, co dla stron, pełnomocników i uczestników postępowań ma być istotnym ułatwieniem, dla urzędników sądowych stanowi ryzyko ujawnienia ich danych osobowych takich jak np. numer PESEL.

– Osoba, która dostanie korespondencję z sądu w formie elektronicznej, oprócz treści pisma dostanie w prezencie nasze dane osobowe. Oczywiście na piśmie będzie widniało tylko imię i nazwisko urzędnika, lecz jeśli adresat będzie chciał zweryfikować certyfikat e-podpisu, z łatwością pozna oprócz tego numer: PESEL, dowodu osobistego albo np. paszportu. Bo jeden z tych numerów trzeba wskazać oprócz imienia i nazwiska w procesie wyrabiania e-podpisu kwalifikowanego – mówi Dominik Niewirowski, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników WSA w Warszawie. Tymczasem dane te mogą zostać wykorzystane np. do działalności przestępczej. – Niestety urzędnicy, którzy odmawiają wyrobienia sobie podpisu elektronicznego, są straszeni rozwiązaniem umowy o pracę – dodaje Niewirowski.

– Już samo wymaganie od nas zakładania prywatnego konta ePUAP do posługiwania się nim w celach służbowych nie ma podstawy prawnej, a co dopiero mówić o podpisie elektronicznym, który prowadzi do ujawnienia naszych danych osobom fizycznym. Znamy przypadki, w których na cudzy PESEL są zaciągane pożyczki czy podpisywane umowy z telekomami. Kiedy podczas szkolenia podnosiliśmy te wątpliwości, usłyszeliśmy, że nie musimy tu pracować – słyszymy od jednej z sądowych urzędniczek, która odmawia wyrobienia podpisu kwalifikowanego.

Pół biedy, gdy poufne dane trafią do osób prawnych, bo te co do zasady przykładają większą wagę do ochrony danych osobowych. Gorzej z osobami fizycznymi.

– Ewidentnie mamy tutaj do czynienia z konfliktem pomiędzy elektronizacją postępowań w sądach administracyjnych a prawem do prywatności pracowników sądów. O ile ujawnianie imienia i nazwiska urzędnika jest niekontrowersyjne, co potwierdza orzecznictwo, o tyle ujawnianie takich danych jak PESEL czy numer dowodu moim zdaniem nie znajduje uzasadnienia – ocenia Karolina Iwańska z Fundacji Panoptykon. Przypomina, że zgodnie z kodeksem pracy pracodawca może żądać od pracownika podania dodatkowych danych, jeśli zobowiązują go do tego inne przepisy, ale nie ma tu mowy o ujawnianiu tych danych osobom postronnym.

– Jedna z głównych zasad ochrony danych osobowych od maja ubiegłego roku dotyczy prywatności w fazie projektowania i domyślnej ochrony prywatności. To oznacza, że różne procesy i narzędzia powinny być projektowane tak, aby jak najpełniej uwzględniały prywatność. W tym konkretnym kontekście można sobie zadać pytanie, czy do umożliwienia komunikacji elektronicznej między stronami postępowania a sądem konieczne są dane osobowe konkretnego urzędnika – pyta retorycznie Iwańska.

Petycja do premiera

W ubiegłym tygodniu związki zawodowe zrzeszające pracowników sądów administracyjnych skierowały do premiera petycję o pilną zmianę przepisów dotyczących elektronizacji. Wystąpienie w tej sprawie zapowiada też prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

– Wielokrotnie podnosiliśmy, że stosowanie mechanizmów uwierzytelnienia za pomocą numeru PESEL przy jednoczesnym braku możliwości posłużenia się innego rodzaju daną osobową budzi duże kontrowersje. O ile zrozumiała jest konieczność użycia tego numeru w przypadku weryfikacji osoby wnioskującej o wydanie certyfikatu, o tyle zdecydowanie sporna jest konieczność ujawniania PESEL innym osobom – mówi Adam Stawicki, rzecznik UODO. Dodaje, że problem nasilił się za sprawą regulacji, które pozbawiły osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej prawa do posługiwania się numerem NIP.

Zdaniem urzędników sądowych rozwiązaniem sytuacji byłoby sygnowanie pism i orzeczeń kwalifikowaną elektroniczną pieczęcią sądu.

– Nie ma obecnie podstaw prawnych do tego, aby korespondencja wychodząca z sądu mogła być opatrywana w ten sposób – informuje jednak biuro prasowe Ministerstwa Cyfryzacji. Jednocześnie MC przypomina, że trwają prace nad projektem ustawy o elektronizacji doręczeń. Przewiduje on zmiany w kodeksie postępowania administracyjnego oraz w ordynacji podatkowej dotyczące możliwości użycia kwalifikowanej pieczęci elektronicznej organu zamiast e-podpisu. Ale tylko w przypadku pism generowanych automatycznie. – Obecnie trwa proces uzgodnień i konsultacji. Jeżeli w jego wyniku zostanie przewidziana taka możliwość również dla innych postępowań, w tym sądowoadministracyjnego, i przepisy takie zostaną uchwalone, to po ich wejściu w życie będzie możliwe zastosowanie pieczęci elektronicznej – dodają przedstawiciele resortu.

]]
Więcej informacji

Prawo budowlane w Polsce

Prawo budowlane – najważniejsza polska ustawa z zakresu projektowania, budowy, nadzoru, utrzymania i rozbiórki obiektów budowlanych oraz zasad działania organów administracji publicznej w tym zakresie.

Ustawa reguluje także sprawy związane z:

  • ochroną środowiska podczas działań związanych z wykonywaniem rozbiórek, wznoszenia nowych obiektów i ich utrzymania
  • miejscem realizacji inwestycji i sposobem uzyskiwania pozwolenia na budowę oraz rozbiórkę, a także określeniem rodzajów robót budowlanych i budów niewymagających pozwolenia na budowę
  • oddawania obiektów budowlanych do użytkowania
  • prowadzeniem działalności zawodowej osób związanych z budownictwem (uprawnień do wykonywania samodzielnych funkcji w budownictwie, tzw. uprawnienia budowlane) i ich odpowiedzialnością karną i zawodową
  • prawami i obowiązkami uczestników procesu budowlanego
  • postępowaniem w wypadku katastrofy budowlanej.

Pierwszy akt prawny, w którym można dopatrywać się odpowiednika obecnej ustawy Prawo budowlane, powstał 16 lutego 1928 roku. Było to rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o „prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli”. Przepis ten był bardzo obszerny, liczył aż 422 artykuły i jako rozporządzenie wydany został z mocą ustawy (wg przedwojennych uregulowań prawnych zawierał artykuły). Tak duża liczba umieszczonych w nim artykułów absolutnie nie oznacza jednak, że był on bardziej złożony i skomplikowany od obecnych przepisów. Jego objętość wynikała wyłącznie z prostego faktu, że obszar kodyfikacji w nim zawartej był bez porównania szerszy niż w obecnej ustawie Prawo budowlane. Oprócz dzisiejszych kwestii wchodzących w sferę zainteresowania Prawa budowlanego znalazły w nim miejsce liczne zagadnienia z zakresu dzisiejszej ustawy o gospodarce nieruchomościami, ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ochrony przeciwpożarowej, prawa cywilnego, ustawy o drogach publicznych, prawa lokalowego czy wreszcie dzisiejszych przepisów techniczno -budowlanych dla części obiektów budowlanych.

Ostatni przedwojenny tekst jednolity rozporządzenia z 1928 roku ukazał się w Dzienniku Ustaw nr 34 z 17 kwietnia 1939 roku pod pozycją 216.

Dowodem uniwersalności przedwojennego prawa budowlanego może być fakt, że zostało ono zastąpione przez nowe przepisy dopiero po ponad 33 latach, 13 sierpnia 1961 roku, kiedy to jego miejsce zajęła ustawa Prawo budowlane z 31 stycznia 1961 roku, opublikowana w Dzienniku Ustaw nr 7 z 1961 roku pod pozycją 46.

Ówczesna, pierwsza polska powojenna ustawa budowlana, była już znacznie odchudzona, liczyła zaledwie 96 artykułów i przetrwała jako akt obowiązującego prawa przez kolejnych blisko 14 lat, aż do l marca 1975 roku. O jej precyzji i jednoznaczności oraz adekwatności w opisie procesu budowlanego rzeczywistości lat 60-tych może świadczyć fakt, że w okresie wspomnianych 14 lat dokonano zaledwie dwóch niewielkich nowelizacji jej pierwotnego tekstu.

Od l marca 1975 roku weszła wżycie kolejna, nowa ustawa Prawo budowlane. Jej wprowadzenie związane było z przeżywanym w tym okresie znacznym ożywieniem gospodarczym, związanym z chwytliwym hasłem „budowy drugiej Polski”, w sposób szczególnie duży przekładającym się na skalę rozpoczynanych i prowadzonych wówczas inwestycji budowlanych.

Ustawa ta zawierała tylko 71 artykułów, a ważniejsze zmiany to likwidacja funkcji inspektora nadzoru inwestorskiego (na całe 6 lat, aż do roku 1981, kiedy to w jednej z kolejnych nowelizacji inspektor nadzoru wrócił do tekstu ustawy), zniesienie wymogu zdawania egzaminu przy nabywaniu uprawnień budowlanych, zwanych wówczas „stwierdzeniem posiadania przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie”, itd.

Transformacja ustrojowa początku lat 90-tych wymusiła rozpoczęcie prac nad całkiem nowym prawem budowlanym. Liczne rządowe, resortowe i środowiskowe projekty nowej budowlanej ustawy zasadniczej zostały scalone w 1993 roku w jeden rządowy projekt nowej ustawy i ostatecznie w dniu 7 lipca 1994 roku Sejm przyjął nową ustawę Prawo budowlane, z datą jej wejścia w życie określoną na l stycznia 1995 roku.

Formalnie obowiązuje ona do dnia dzisiejszego, z tym, że ilość nowelizacji, jakim podlegał jej tekst w ciągu 17 lat od momentu wprowadzenia powoduje, że już tylko w bardzo małym stopniu obecne jej zapisy przypominają te, z którymi mieliśmy do czynienia na początku roku 1995.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *