Nowelizacja kodeksu postępowania karnego: Lek na zbyt częste uchylanie wyroków?

&lt![CDATA[

W ten sposób sąd, który wydał zakwestionowany wyrok, uniknie konieczności ponownego przeprowadzania postępowania. Zmiana, która uwolni niższe instancje od powtarzania procesu, znalazła się w projekcie dużej nowelizacji kodeksu postępowania karnego. W ubiegłym tygodniu propozycje Ministerstwa Sprawiedliwości trafiły do konsultacji publicznych.

Wyjątek od reguły

Pomysł resortu byłby wyjątkiem od jednej z podstawowych reguł rządzących postępowaniem odwoławczym, tj. zakazu orzekania na niekorzyść oskarżonego na wypadek wniesienia apelacji. I tak oznacza to, że zgodnie z art. 454 par. 1 k.p.k. sąd odwoławczy obecnie nie ma możliwości skazania osoby uniewinnionej w pierwszej instancji bądź co do której umorzono lub warunkowo umorzono postępowanie. Musi taki wyrok uchylić i przekazać do ponownego rozpoznania sądowi, który wydał zakwestionowane rozstrzygnięcie. Tylko on może skazać oskarżonego w takiej sytuacji. Co więcej, jak wynika z art. 454 par. 3 k.p.k., sąd odwoławczy nie ma też prawa zaostrzyć sankcji nałożonej już na oskarżonego przez wymierzenie mu kary dożywotniego pozbawienia wolności. Również w tym wypadku musi skierować sprawę do ponownego rozpoznania sądowi niższego rzędu.

Ministerstwo Sprawiedliwości zasadnie podkreśla, że taka regulacja znacznie wydłuża całe postępowanie karne. Nie do rzadkości należą przypadki, że na skutek uchylania wyroków w wyniku apelacji jedna sprawa karna może toczyć się długimi latami, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi kara dożywocia. Tylko w 2017 r. blisko 22,5 tys. procesów toczyło się dłużej niż rok, z czego ok. 8,1 tys. – powyżej dwóch lat.

Z tego powodu resort w ramach przyspieszenia procesów karnych chce ograniczyć praktykę prowadzenia spraw od nowa i dopuścić, aby sądy odwoławcze mogły skazywać oskarżonych, co do których umorzono postępowanie w pierwszej instancji.

– Uważam, że to krok w dobrym kierunku. Możemy w ten sposób uniknąć bezsensownego czasem uchylania wyroków – przyznaje sędzia Marek Celej z wydziału karnego Sądu Okręgowego w Warszawie. – W przypadku warunkowego umorzenia postępowania, inaczej niż przy wyroku uniewinniającym, nie ma wątpliwości co do winy oskarżonego. Istnieją jedynie okoliczności, które wskazują na to, że sprawca nie powinien podlegać karze – zaznacza sędzia. Innymi słowy, zupełnie różne są sytuacje, kiedy sądy pierwszej i drugiej instancji nie zgadzają się w tak fundamentalnej kwestii jak wina oskarżonego i kiedy mają inne zdanie na temat społecznej szkodliwości jego czynu.

Szybciej, ale czy sprawiedliwiej

Ministerstwo przekonuje, że międzynarodowe standardy dopuszczają wyjątki od zasady, że każdej osobie uznanej za winną popełnienia przestępstwa przysługuje prawo do rozpatrzenia przez sąd wyższej instancji jego sprawy. Dotyczą one np. drobnych przestępców, wobec których często orzekane jest właśnie warunkowe umorzenie postępowania (dotyczy ono wyłącznie czynów zagrożonych karą nie wyższą niż trzy lata więzienia). Taki wyrok jest też dopuszczalny pod warunkiem, że wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne. – Warunkowe umorzenie i skazanie to dwie różne rzeczy, mimo że w obu przypadkach uznaje się czyjąś winę i przypisuje odpowiedzialność karną. Mam wątpliwości, czy propozycja ministerstwa nie prowadzi do naruszenia zasady dwuinstancyjności postępowania – mówi mec. Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jeszcze bardziej krytycznie odnosi się do pomysłu skreślenia przepisu zakazującego sądowi odwoławczemu zaostrzania kary przez wymierzenie kary dożywotniego pozbawienia wolności.

– Jestem zdecydowanym zwolennikiem tego, aby najsurowsza kara w polskim systemie, przy wymierzaniu której nie powinno być żadnej pomyłki, była orzekana przez dwa sądy – przekonuje mec. Wolny. – Ministerstwu chodzi o to, byśmy szybciej mieli prawomocny wynik postępowania. A to nie zawsze oznacza, że będzie sprawiedliwiej – dodaje. 

Etap legislacyjny

Projekt w konsultacjach publicznych

]]
Więcej informacji

Prawo budowlane w Polsce

Prawo budowlane – najważniejsza polska ustawa z zakresu projektowania, budowy, nadzoru, utrzymania i rozbiórki obiektów budowlanych oraz zasad działania organów administracji publicznej w tym zakresie.

Ustawa reguluje także sprawy związane z:

  • ochroną środowiska podczas działań związanych z wykonywaniem rozbiórek, wznoszenia nowych obiektów i ich utrzymania
  • miejscem realizacji inwestycji i sposobem uzyskiwania pozwolenia na budowę oraz rozbiórkę, a także określeniem rodzajów robót budowlanych i budów niewymagających pozwolenia na budowę
  • oddawania obiektów budowlanych do użytkowania
  • prowadzeniem działalności zawodowej osób związanych z budownictwem (uprawnień do wykonywania samodzielnych funkcji w budownictwie, tzw. uprawnienia budowlane) i ich odpowiedzialnością karną i zawodową
  • prawami i obowiązkami uczestników procesu budowlanego
  • postępowaniem w wypadku katastrofy budowlanej.

Pierwszy akt prawny, w którym można dopatrywać się odpowiednika obecnej ustawy Prawo budowlane, powstał 16 lutego 1928 roku. Było to rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o „prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli”. Przepis ten był bardzo obszerny, liczył aż 422 artykuły i jako rozporządzenie wydany został z mocą ustawy (wg przedwojennych uregulowań prawnych zawierał artykuły). Tak duża liczba umieszczonych w nim artykułów absolutnie nie oznacza jednak, że był on bardziej złożony i skomplikowany od obecnych przepisów. Jego objętość wynikała wyłącznie z prostego faktu, że obszar kodyfikacji w nim zawartej był bez porównania szerszy niż w obecnej ustawie Prawo budowlane. Oprócz dzisiejszych kwestii wchodzących w sferę zainteresowania Prawa budowlanego znalazły w nim miejsce liczne zagadnienia z zakresu dzisiejszej ustawy o gospodarce nieruchomościami, ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ochrony przeciwpożarowej, prawa cywilnego, ustawy o drogach publicznych, prawa lokalowego czy wreszcie dzisiejszych przepisów techniczno -budowlanych dla części obiektów budowlanych.

Ostatni przedwojenny tekst jednolity rozporządzenia z 1928 roku ukazał się w Dzienniku Ustaw nr 34 z 17 kwietnia 1939 roku pod pozycją 216.

Dowodem uniwersalności przedwojennego prawa budowlanego może być fakt, że zostało ono zastąpione przez nowe przepisy dopiero po ponad 33 latach, 13 sierpnia 1961 roku, kiedy to jego miejsce zajęła ustawa Prawo budowlane z 31 stycznia 1961 roku, opublikowana w Dzienniku Ustaw nr 7 z 1961 roku pod pozycją 46.

Ówczesna, pierwsza polska powojenna ustawa budowlana, była już znacznie odchudzona, liczyła zaledwie 96 artykułów i przetrwała jako akt obowiązującego prawa przez kolejnych blisko 14 lat, aż do l marca 1975 roku. O jej precyzji i jednoznaczności oraz adekwatności w opisie procesu budowlanego rzeczywistości lat 60-tych może świadczyć fakt, że w okresie wspomnianych 14 lat dokonano zaledwie dwóch niewielkich nowelizacji jej pierwotnego tekstu.

Od l marca 1975 roku weszła wżycie kolejna, nowa ustawa Prawo budowlane. Jej wprowadzenie związane było z przeżywanym w tym okresie znacznym ożywieniem gospodarczym, związanym z chwytliwym hasłem „budowy drugiej Polski”, w sposób szczególnie duży przekładającym się na skalę rozpoczynanych i prowadzonych wówczas inwestycji budowlanych.

Ustawa ta zawierała tylko 71 artykułów, a ważniejsze zmiany to likwidacja funkcji inspektora nadzoru inwestorskiego (na całe 6 lat, aż do roku 1981, kiedy to w jednej z kolejnych nowelizacji inspektor nadzoru wrócił do tekstu ustawy), zniesienie wymogu zdawania egzaminu przy nabywaniu uprawnień budowlanych, zwanych wówczas „stwierdzeniem posiadania przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie”, itd.

Transformacja ustrojowa początku lat 90-tych wymusiła rozpoczęcie prac nad całkiem nowym prawem budowlanym. Liczne rządowe, resortowe i środowiskowe projekty nowej budowlanej ustawy zasadniczej zostały scalone w 1993 roku w jeden rządowy projekt nowej ustawy i ostatecznie w dniu 7 lipca 1994 roku Sejm przyjął nową ustawę Prawo budowlane, z datą jej wejścia w życie określoną na l stycznia 1995 roku.

Formalnie obowiązuje ona do dnia dzisiejszego, z tym, że ilość nowelizacji, jakim podlegał jej tekst w ciągu 17 lat od momentu wprowadzenia powoduje, że już tylko w bardzo małym stopniu obecne jej zapisy przypominają te, z którymi mieliśmy do czynienia na początku roku 1995.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *