UOKiK ponad prawem. Działania prezesa urzędu uważane są za niebezpieczny precedens

&lt![CDATA[

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował wczoraj o decyzji (nr RWR 2/2019) nałożonej na firmę windykacyjną One Debt Partners. Kupiła ona wierzytelności od spółki PGT, która – jak stwierdził już nawet stołeczny sąd okręgowy – wprowadzała w błąd konsumentów. Marek Niechciał, prezes urzędu, stwierdził, że doszło do naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Zobowiązał więc firmę do usunięcia ich skutków.

„Spółka musi wycofać z sądów wszystkie powództwa w sprawach długów powstałych w wyniku umów z PGT, a także wystąpić do komorników o umorzenie wszystkich takich postępowań egzekucyjnych. Ma na to 3 miesiące od wydania decyzji UOKiK. Ponadto musi się powstrzymać przed wszczynaniem nowych postępowań egzekucyjnych do czasu ostatecznego wyroku sądu w sprawie decyzji wobec PGT” – wskazuje urząd. Zobowiązaniu nadano rygor natychmiastowej wykonalności, więc ewentualne odwołanie się przedsiębiorcy od decyzji nie zmienia faktu, że musi ją wykonać.

Groźny precedens

Eksperci po zapoznaniu się z decyzją przecierali oczy ze zdumienia. Decyzja oparta jest bowiem przede wszystkim na art. 26 ust. 2 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 369 ze zm.). Przepis ten w ogólnikowy sposób stanowi, że „prezes urzędu może określić środki usunięcia trwających skutków naruszenia zbiorowych interesów konsumentów w celu zapewnienia wykonania nakazu, w szczególności zobowiązać przedsiębiorcę do złożenia jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia o treści i w formie określonej w decyzji”.

– Uważam działanie prezesa urzędu za niebezpieczny precedens. Bez wątpienia mamy do czynienia z niebywale kreatywną wykładnią art. 26. Prowadzi ona jednak moim zdaniem do antykonstytucyjnego skutku polegającego na naruszeniu prawa do sądu oraz zasady działania organów władzy publicznej na podstawie i w granicach prawa – zwraca uwagę adwokat Krzysztof Witek. I dodaje, że w orzecznictwie międzynarodowym, choćby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, podkreśla się, że sprawy z zakresu prawa konkurencji i konsumentów prowadzone przez upoważniony do tego organ krajowy powinny opierać się na gwarancjach z zakresu prawa karnego sensu largo. Oznacza to, że prezes urzędu nie powinien dopowiadać sobie kompetencji, lecz bazować na tych, które są jasno wyrażone w ustawie.

– Równie dobrze prezes UOKiK mógłby nakazać dyrektorowi Służby Więziennej wypuszczenie wszystkich osadzonych z wybranego zakładu karnego. Ma ku temu takie samo uprawnienie jak do zobowiązania przedsiębiorcy do wycofania powództw i nieegzekwowania tytułów wykonawczych – uważa prof. Mariusz Bidziński, szef departamentu prawa gospodarczego w kancelarii Chmaj i Wspólnicy.

Zastrzeżenia formułuje także adwokat Tomasz Waszczyński.

– Wydana przez UOKiK decyzja w zakresie dotyczącym pkt III. 2., a więc dotyczącym sposobu realizacji prawa do sądu przez spółkę, jest w mojej ocenie dalece niewłaściwa – twierdzi. I tłumaczy, że przecież w odniesieniu do spraw zakończonych prawomocnym orzeczeniem sądu prezes UOKiK jest zobligowany do respektowania tych orzeczeń, co wynika wprost z art. 365 par. 1 k.p.c. Tym samym nie może pozbawiać spółki prawa do wykonania zapadłych rozstrzygnięć.

– Nie jest podmiotem uprawnionym do kwestionowania takich rozstrzygnięć, a w efekcie jego decyzja w tym zakresie wydaje się naruszać prawo w stopniu rażącym – uważa mec. Waszczyński.

I kontynuuje, że z kolei w odniesieniu do spraw w toku każdy ma prawo poddania konkretnego sporu pod ocenę niezawisłego sądu. A ograniczenia w tym zakresie, które muszą wynikać z ustawy, nie mogą polegać na zakazaniu stronie możliwości skorzystania z prawa do sądu, gdyż naruszałoby to istotę tego prawa i byłoby sprzeczne z art. 31 ust. 3 zd. 2 konstytucji.

– Tymczasem nałożenie na stronę natychmiast wymagalnego obowiązku rezygnacji z procesu ma taki właśnie skutek, że pozbawia stronę możliwości realizacji przysługującego jej konstytucyjnego uprawnienia sprzecznie z jego istotą, bowiem de facto na zawsze – zauważa Tomasz Waszczyński. W praktyce cofnięcie pozwu i konieczność zaczekania na rozstrzygnięcie ewentualnego sporu z UOKiK oznaczałoby brak możliwości wyegzekwowania środków od dłużnika ze względu na przedawnienie.

Potrzeba wyjaśnienia

O komentarz zapytaliśmy biuro prasowe UOKiK. Między innymi dlatego, że kontrowersyjnemu zobowiązaniu poświęcono w decyzji trzy zdania. Małgorzata Cieloch, rzeczniczka urzędu, podkreśla, że sprawa ma dla rynku charakter precedensowy, a jej podstawę stanowią oszukańcze praktyki, skierowane często do osób starszych, nieporadnych.

– Decyzją nie kwestionujemy wyroków sądów, lecz staramy się zapobiec egzekucji długów, które mogły mieć podstawę w bezprawnych praktykach PGT, o których już orzekł Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów – przekonuje. I podkreśla, że nałożone na spółkę obowiązki są zbieżne z działaniami, które ona sama w ostatnim czasie podejmowała.

– Dla oceny działania prezesa UOKiK bez znaczenia jest, że zobowiązany przedsiębiorca sam z siebie zaczął czynić to, do czego został zobowiązany. Idzie tu o kompetencje prezesa. Postawił się on ponad wymiarem sprawiedliwości i ponad konstytucją – uważa prof. Mariusz Bidziński.

Nie wiadomo, czy One Debt Partners zdecyduje się odwołać od decyzji. Prawnicy liczą, że tak się stanie.

– Wszyscy skorzystaliby na rozstrzygnięciu sprawy przez Sąd Najwyższy. Warto, by i regulator, i przedsiębiorcy, i wreszcie konsumenci wiedzieli, do czego prezes UOKiK może zobowiązać przedsiębiorcę, a do czego nie – konkluduje Krzysztof Witek. 

]]
Więcej informacji

Prawo budowlane w Polsce

Prawo budowlane – najważniejsza polska ustawa z zakresu projektowania, budowy, nadzoru, utrzymania i rozbiórki obiektów budowlanych oraz zasad działania organów administracji publicznej w tym zakresie.

Ustawa reguluje także sprawy związane z:

  • ochroną środowiska podczas działań związanych z wykonywaniem rozbiórek, wznoszenia nowych obiektów i ich utrzymania
  • miejscem realizacji inwestycji i sposobem uzyskiwania pozwolenia na budowę oraz rozbiórkę, a także określeniem rodzajów robót budowlanych i budów niewymagających pozwolenia na budowę
  • oddawania obiektów budowlanych do użytkowania
  • prowadzeniem działalności zawodowej osób związanych z budownictwem (uprawnień do wykonywania samodzielnych funkcji w budownictwie, tzw. uprawnienia budowlane) i ich odpowiedzialnością karną i zawodową
  • prawami i obowiązkami uczestników procesu budowlanego
  • postępowaniem w wypadku katastrofy budowlanej.

Pierwszy akt prawny, w którym można dopatrywać się odpowiednika obecnej ustawy Prawo budowlane, powstał 16 lutego 1928 roku. Było to rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o „prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli”. Przepis ten był bardzo obszerny, liczył aż 422 artykuły i jako rozporządzenie wydany został z mocą ustawy (wg przedwojennych uregulowań prawnych zawierał artykuły). Tak duża liczba umieszczonych w nim artykułów absolutnie nie oznacza jednak, że był on bardziej złożony i skomplikowany od obecnych przepisów. Jego objętość wynikała wyłącznie z prostego faktu, że obszar kodyfikacji w nim zawartej był bez porównania szerszy niż w obecnej ustawie Prawo budowlane. Oprócz dzisiejszych kwestii wchodzących w sferę zainteresowania Prawa budowlanego znalazły w nim miejsce liczne zagadnienia z zakresu dzisiejszej ustawy o gospodarce nieruchomościami, ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ochrony przeciwpożarowej, prawa cywilnego, ustawy o drogach publicznych, prawa lokalowego czy wreszcie dzisiejszych przepisów techniczno -budowlanych dla części obiektów budowlanych.

Ostatni przedwojenny tekst jednolity rozporządzenia z 1928 roku ukazał się w Dzienniku Ustaw nr 34 z 17 kwietnia 1939 roku pod pozycją 216.

Dowodem uniwersalności przedwojennego prawa budowlanego może być fakt, że zostało ono zastąpione przez nowe przepisy dopiero po ponad 33 latach, 13 sierpnia 1961 roku, kiedy to jego miejsce zajęła ustawa Prawo budowlane z 31 stycznia 1961 roku, opublikowana w Dzienniku Ustaw nr 7 z 1961 roku pod pozycją 46.

Ówczesna, pierwsza polska powojenna ustawa budowlana, była już znacznie odchudzona, liczyła zaledwie 96 artykułów i przetrwała jako akt obowiązującego prawa przez kolejnych blisko 14 lat, aż do l marca 1975 roku. O jej precyzji i jednoznaczności oraz adekwatności w opisie procesu budowlanego rzeczywistości lat 60-tych może świadczyć fakt, że w okresie wspomnianych 14 lat dokonano zaledwie dwóch niewielkich nowelizacji jej pierwotnego tekstu.

Od l marca 1975 roku weszła wżycie kolejna, nowa ustawa Prawo budowlane. Jej wprowadzenie związane było z przeżywanym w tym okresie znacznym ożywieniem gospodarczym, związanym z chwytliwym hasłem „budowy drugiej Polski”, w sposób szczególnie duży przekładającym się na skalę rozpoczynanych i prowadzonych wówczas inwestycji budowlanych.

Ustawa ta zawierała tylko 71 artykułów, a ważniejsze zmiany to likwidacja funkcji inspektora nadzoru inwestorskiego (na całe 6 lat, aż do roku 1981, kiedy to w jednej z kolejnych nowelizacji inspektor nadzoru wrócił do tekstu ustawy), zniesienie wymogu zdawania egzaminu przy nabywaniu uprawnień budowlanych, zwanych wówczas „stwierdzeniem posiadania przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie”, itd.

Transformacja ustrojowa początku lat 90-tych wymusiła rozpoczęcie prac nad całkiem nowym prawem budowlanym. Liczne rządowe, resortowe i środowiskowe projekty nowej budowlanej ustawy zasadniczej zostały scalone w 1993 roku w jeden rządowy projekt nowej ustawy i ostatecznie w dniu 7 lipca 1994 roku Sejm przyjął nową ustawę Prawo budowlane, z datą jej wejścia w życie określoną na l stycznia 1995 roku.

Formalnie obowiązuje ona do dnia dzisiejszego, z tym, że ilość nowelizacji, jakim podlegał jej tekst w ciągu 17 lat od momentu wprowadzenia powoduje, że już tylko w bardzo małym stopniu obecne jej zapisy przypominają te, z którymi mieliśmy do czynienia na początku roku 1995.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *