W procesie Rywina sędzia nie była bezstronna. Proces zacznie się od nowa

&lt![CDATA[

Sąd Najwyższy uchylił wczoraj wyrok skazujący skompromitowanego producenta filmowego oraz lekarzy i adwokatów, którzy pomogli mu sfałszować historię choroby. Oznacza to, że sprawa wróci teraz do sądu rejonowego. Powodem, dla którego SN kazał powtórzyć postępowanie, były poważne wątpliwości co do bezstronności przewodniczącej składu orzekającego, który wydał wyrok w pierwszej instancji.

Dla przypomnienia – w 2016 r. warszawski sąd okręgowy skazał Rywina na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu za zlecanie Konradowi T. – potem kluczowemu świadkowi koronnemu – załatwiania fikcyjnych zaświadczeń medycznych w zamian za łapówki. Zanim poszedł na współpracę z organami ścigania, T. był pośrednikiem między skorumpowanymi lekarzami a adwokatami posługującymi się sfałszowaną historią choroby. Oni także zasiedli na ławie oskarżonych obok Rywina. Najwyższy wyrok – pięć lat pozbawienia wolności i ośmioletni zakaz wykonywania zawodu – otrzymał mec. Robert Dzięciołowicz, m.in. za przyjęcie 120 tys. łapówki od klienta za pomoc w zorganizowaniu lewej dokumentacji.

Niejawne materiały

Problem w tym, że przewodnicząca składu orzekającego, który skazał organizatorów procederu, jako jedyna – decyzją ministra spraw wewnętrznych – dostała możliwość zapoznania się wcześniej z tajnymi materiałami z teczki świadka koronnego skompilowanej przez policję i wybrania tych mających dla niej znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy. Wśród nich były m.in. notatki urzędowe czy zeznania świadków, których nie można było wykorzystać w postępowaniu i nie zostały ujawnione na rozprawie. Dostępu do nich nie mieli pozostali członkowie składu orzekającego ani tym bardziej obrona (z pełną dokumentacją zapoznał się jedynie prokurator). A ponieważ nie było ich w protokołach, nie było szansy, aby je zweryfikować. – Jeden sędzia, wytypowany przez osobę niezwiązaną z procesem orzekania, poszedł do archiwum policji, przejrzał akta i wyselekcjonował te, które uznał za mające znaczenie w sprawie. Ja w tym momencie oniemiałam. Przez 48 lat, jak wycieram korytarze sądowe, takiego numeru nie widziałem – mówił wczoraj mec. Krzysztof Stępiński, obrońca Lwa Rywina.

SN: są granice, których w procesie karnym przekroczyć nie wolno. W tym przypadku w sposób rażący została naruszona zasada bezstronności

Mimo że adwokaci oskarżonych wnioskowali o wyłączenie sędzi (chodzi o Agnieszkę Jarosz, znaną m.in. ze skazania piosenkarki Doroty „Dody” Rabczewskiej za obrazę uczuć religijnych), a potem przekonywali w apelacji, że wykorzystanie w postępowaniu karnym materiałów niejawnych narusza równość stron i ogranicza prawo do obrony, to ich zarzuty zostały zbagatelizowane. Podobnie odrzucono zgłaszane przez nich wątpliwości co do bezstronności przewodniczącej składu. Dopiero Sąd Najwyższy potwierdził, że jej postępowanie było naganne. – Sędzia podjęła czynności w sposób pozaprocesowy, nie miała do tego umocowania – powiedział sędzia Piotr Mirek, uzasadniając uchylenie wyroku sądu okręgowego. – Trudno powiedzieć, że wiedza, którą w ten sposób uzyskała sędzia, nie mogła mieć przełożenia na tę sferę orzekania, będącą oceną materiału dowodowego – dodał. Podkreślił też, że w tym przypadku przewodnicząca składu, zapoznając się z niejawnymi materiałami i analizując je pod kątem przydatności w procesie, w pewnym sensie dokonała ich oceny za same strony. – Są granice, których w procesie karnym przekroczyć nie wolno. W tym przypadku w sposób rażący została naruszona zasada bezstronności – przekonywał z kolei sędzia Rafał Malarski.

Lekcja sądzenia

SN podkreślił, że w sytuacjach, gdy akt oskarżenia opiera się głównie na zeznaniach świadka koronnego, czyli skruszonego przestępcy, zaangażowanego – tak jak w rozpoznawanej sprawie – w oszustwa, wnikliwa ocena materiału dowodowego ma szczególnie ważne znaczenie. Bo to właśnie ona w praktyce decyduje o rozstrzygnięciu, a nie sama treść zgromadzonego materiału. Dlatego też ocena wiarygodności zeznań świadka koronnego przez pryzmat innych okoliczności niż te ujawnione na rozprawie głównej jest uchybieniem, na które nie można przymknąć oka z punktu widzenia przepisów kodeksu postępowania karnego.

– Jedno jest niezaprzeczalne – w tym procesie to minister spraw wewnętrznych decydował o zakresie materiału dowodowego, na którym opierał się sąd. To jest oczywiście sytuacja niedopuszczalna – zaznaczył sędzia Andrzej Tomczyk. Wyrok SN oznacza, że dwaj oskarżeni przebywający obecnie w więzieniu zostaną natychmiast zwolnieni (Lew Rywin jest objęty dozorem elektronicznym).

– Sąd Najwyższy udzielił lekcji prawidłowego, rzetelnego sądzenia – ocenił mec. Stępiński. – Za pieniądze podatników będziemy rozpoznawać sprawę od początku – dodał.

orzecznictwo

Wyrok SN z 19 lutego 2019 r., sygn. akt. II KK 287/18. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia

]]
Więcej informacji

Prawo budowlane w Polsce

Prawo budowlane – najważniejsza polska ustawa z zakresu projektowania, budowy, nadzoru, utrzymania i rozbiórki obiektów budowlanych oraz zasad działania organów administracji publicznej w tym zakresie.

Ustawa reguluje także sprawy związane z:

  • ochroną środowiska podczas działań związanych z wykonywaniem rozbiórek, wznoszenia nowych obiektów i ich utrzymania
  • miejscem realizacji inwestycji i sposobem uzyskiwania pozwolenia na budowę oraz rozbiórkę, a także określeniem rodzajów robót budowlanych i budów niewymagających pozwolenia na budowę
  • oddawania obiektów budowlanych do użytkowania
  • prowadzeniem działalności zawodowej osób związanych z budownictwem (uprawnień do wykonywania samodzielnych funkcji w budownictwie, tzw. uprawnienia budowlane) i ich odpowiedzialnością karną i zawodową
  • prawami i obowiązkami uczestników procesu budowlanego
  • postępowaniem w wypadku katastrofy budowlanej.

Pierwszy akt prawny, w którym można dopatrywać się odpowiednika obecnej ustawy Prawo budowlane, powstał 16 lutego 1928 roku. Było to rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o „prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli”. Przepis ten był bardzo obszerny, liczył aż 422 artykuły i jako rozporządzenie wydany został z mocą ustawy (wg przedwojennych uregulowań prawnych zawierał artykuły). Tak duża liczba umieszczonych w nim artykułów absolutnie nie oznacza jednak, że był on bardziej złożony i skomplikowany od obecnych przepisów. Jego objętość wynikała wyłącznie z prostego faktu, że obszar kodyfikacji w nim zawartej był bez porównania szerszy niż w obecnej ustawie Prawo budowlane. Oprócz dzisiejszych kwestii wchodzących w sferę zainteresowania Prawa budowlanego znalazły w nim miejsce liczne zagadnienia z zakresu dzisiejszej ustawy o gospodarce nieruchomościami, ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ochrony przeciwpożarowej, prawa cywilnego, ustawy o drogach publicznych, prawa lokalowego czy wreszcie dzisiejszych przepisów techniczno -budowlanych dla części obiektów budowlanych.

Ostatni przedwojenny tekst jednolity rozporządzenia z 1928 roku ukazał się w Dzienniku Ustaw nr 34 z 17 kwietnia 1939 roku pod pozycją 216.

Dowodem uniwersalności przedwojennego prawa budowlanego może być fakt, że zostało ono zastąpione przez nowe przepisy dopiero po ponad 33 latach, 13 sierpnia 1961 roku, kiedy to jego miejsce zajęła ustawa Prawo budowlane z 31 stycznia 1961 roku, opublikowana w Dzienniku Ustaw nr 7 z 1961 roku pod pozycją 46.

Ówczesna, pierwsza polska powojenna ustawa budowlana, była już znacznie odchudzona, liczyła zaledwie 96 artykułów i przetrwała jako akt obowiązującego prawa przez kolejnych blisko 14 lat, aż do l marca 1975 roku. O jej precyzji i jednoznaczności oraz adekwatności w opisie procesu budowlanego rzeczywistości lat 60-tych może świadczyć fakt, że w okresie wspomnianych 14 lat dokonano zaledwie dwóch niewielkich nowelizacji jej pierwotnego tekstu.

Od l marca 1975 roku weszła wżycie kolejna, nowa ustawa Prawo budowlane. Jej wprowadzenie związane było z przeżywanym w tym okresie znacznym ożywieniem gospodarczym, związanym z chwytliwym hasłem „budowy drugiej Polski”, w sposób szczególnie duży przekładającym się na skalę rozpoczynanych i prowadzonych wówczas inwestycji budowlanych.

Ustawa ta zawierała tylko 71 artykułów, a ważniejsze zmiany to likwidacja funkcji inspektora nadzoru inwestorskiego (na całe 6 lat, aż do roku 1981, kiedy to w jednej z kolejnych nowelizacji inspektor nadzoru wrócił do tekstu ustawy), zniesienie wymogu zdawania egzaminu przy nabywaniu uprawnień budowlanych, zwanych wówczas „stwierdzeniem posiadania przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie”, itd.

Transformacja ustrojowa początku lat 90-tych wymusiła rozpoczęcie prac nad całkiem nowym prawem budowlanym. Liczne rządowe, resortowe i środowiskowe projekty nowej budowlanej ustawy zasadniczej zostały scalone w 1993 roku w jeden rządowy projekt nowej ustawy i ostatecznie w dniu 7 lipca 1994 roku Sejm przyjął nową ustawę Prawo budowlane, z datą jej wejścia w życie określoną na l stycznia 1995 roku.

Formalnie obowiązuje ona do dnia dzisiejszego, z tym, że ilość nowelizacji, jakim podlegał jej tekst w ciągu 17 lat od momentu wprowadzenia powoduje, że już tylko w bardzo małym stopniu obecne jej zapisy przypominają te, z którymi mieliśmy do czynienia na początku roku 1995.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *