W sądzie e-pieczęć zamiast e-podpisu

&lt![CDATA[

Od 1 czerwca każdy, kto wniesie skargę do sądu administracyjnego drogą elektroniczną, otrzyma odpowiedź w takiej samej formie. Jednak długo oczekiwana przez obywateli cyfryzacja ma też swoje złe strony, o czym przekonali się pracownicy sądów odpowiedzialni za korespondencję.

Otóż zgodnie z nowymi przepisami pisma wychodzące z sądów muszą być opatrzone kwalifikowanym podpisem elektronicznym. Wymóg ten określono w art. 74a prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz.U. z 2019 r. poz. 934).

I tu pojawia się problem. By wyrobić kwalifikowany podpis elektroniczny, trzeba podać, oprócz danych personalnych, także numer PESEL albo numer dowodu osobistego, paszportu lub NIP. Dane te nie są widoczne na dokumencie opatrzonym e-podpisem. Jednak jeśli odbiorca pisma użyje programu komputerowego do weryfikacji prawdziwości podpisu elektronicznego, pozna również dane, które zostały użyte do jego certyfikacji. Dlatego wymóg podpisywania korespondencji sądowej przez pracowników sądów administracyjnych spotkał się z dużym oporem.

– Nikt nie chce narażać się na udostępnienie danych, które mogą zostać wykorzystane czy to do próby wyłudzenia kredytu, czy do innych działań przestępczych – tłumaczy Dominik Niewirowski, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. – Na razie próbujemy sobie radzić w ten sposób, że do sygnowania dokumentu podpisem elektronicznym wyznaczane są osoby, których certyfikat został poświadczony za pomocą numeru identyfikacji podatkowej, bo jego ujawnienie jest najbezpieczniejsze – dodaje Niewirowski.

Dane trzeba chronić

Warto dodać, że NIP był wydawany osobom fizycznym do 2011 r. Od tego czasu do celów identyfikacji podatkowej wykorzystywany jest PESEL i nawet gdyby ktoś chciał wyrobić sobie NIP, to nie ma takiej możliwości.

W rezultacie w sądach administracyjnych osoby, które do certyfikacji podały numer dowodu, paszportu czy PESEL, odmawiają podpisywania. – Na razie pism obsługiwanych w procedurze elektronicznej nie jest tak dużo, ale z każdym dniem ich liczba wzrasta i ta sytuacja nie może trwać wiecznie – mówią związkowcy.

O kłopotach z danymi urzędników sądowych pisaliśmy już w marcu, jeszcze przed wejściem w życie przepisów o elektronizacji. Rozwiązaniem mogłoby być stosowanie pieczęci elektronicznej sądu. Jednak, jak wówczas odpowiadali przedstawiciele Ministerstwa Cyfryzacji, nie było ku temu podstaw prawnych.

Na problem zareagowali prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych oraz rzecznik praw obywatelskich. Jak podkreśla Stanisław Trociuk, zastępca RPO, pozyskanie numerów identyfikacyjnych takich jak PESEL czy numer dowodu osobistego może ułatwić nieautoryzowany dostęp np. do usług bankowości internetowej pracownika sądu czy być wykorzystywane do potwierdzenia tożsamości przy zawieraniu umów drogą telefoniczną.

– Co więcej, jak zauważa się w doktrynie, stosowanie uniwersalnych identyfikatorów osobowych umożliwia lub ułatwia integrację zbiorów danych i tworzenie na tej podstawie bardzo dużych baz (łącznikiem jest uniwersalny identyfikator). Korzystanie z uniwersalnych identyfikatorów umożliwia również tworzenie profili osobowościowych, które mogą stanowić ingerencję w prywatność. Wobec powyższego, w ocenie RPO, przyjęte rozwiązanie może nie być zgodne z art. 51 ust. 2 Konstytucji RP, który stanowi, że władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym – czytamy w wystąpieniu RPO.

Siódma pieczęć

„Budowa nowoczesnego państwa oraz upraszczanie procedur dla obywateli odbywa się często kosztem ich prywatności. Problem ten dotyczy każdego obywatela posługującego się podpisem elektronicznym (coraz częściej obligatoryjnie)” – podkreślił z kolei Jan Nowak, prezes UODO, w piśmie do resortu cyfryzacji. Jak bowiem zauważył, nie chodzi tylko o urzędników zobligowanych do opatrywania kwalifikowanym podpisem elektronicznym pism, ale o bardzo szerokie spektrum grup i sektorów, w tym m.in. osoby prywatne posługujące się profilem zaufanym, członków rad nadzorczych itp.

„Bez podjęcia zdecydowanych działań w tej sprawie problem będzie coraz bardziej narastał wraz z postępującą informatyzacją. Ten model musi ulec zmianie, tymczasem jest on powielany w kolejnych projektach Ministra Cyfryzacji” – podsumował prezes UODO, który również sugeruje szersze wykorzystywanie pieczęci elektronicznej. Ewentualnie, jak proponuje, stworzenie publicznego rejestru kodów identyfikacyjnych nieposiadających cech numeru PESEL, takich jak data urodzenia i płeć, który służyłby wyłącznie walidacji kwalifikowanego podpisu elektronicznego.

Okazuje się, że resort cyfryzacji w końcu zmieni przepisy prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. – Zgodnie z proponowanym nowym brzmieniem art. 74a par. 12 pisma sądu, odpisy pism i załączników w postępowaniu sądowym oraz orzeczeń doręczane przez sąd w postaci elektronicznej opatrzone są kwalifikowanym podpisem elektronicznym albo kwalifikowaną pieczęcią elektroniczną – odpowiedziało ministerstwo na pytania DGP.

Nowy przepis ma być wprowadzony do p.p.s.a. przy okazji nowelizacji ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne oraz niektórych innych ustaw lub ustawy o elektronizacji doręczeń. 

UODO: Bez podjęcia zdecydowanych działań w tej sprawie problem będzie coraz bardziej narastał wraz z postępującą informatyzacją

]]
Więcej informacji

Prawo budowlane w Polsce

Prawo budowlane – najważniejsza polska ustawa z zakresu projektowania, budowy, nadzoru, utrzymania i rozbiórki obiektów budowlanych oraz zasad działania organów administracji publicznej w tym zakresie.

Ustawa reguluje także sprawy związane z:

  • ochroną środowiska podczas działań związanych z wykonywaniem rozbiórek, wznoszenia nowych obiektów i ich utrzymania
  • miejscem realizacji inwestycji i sposobem uzyskiwania pozwolenia na budowę oraz rozbiórkę, a także określeniem rodzajów robót budowlanych i budów niewymagających pozwolenia na budowę
  • oddawania obiektów budowlanych do użytkowania
  • prowadzeniem działalności zawodowej osób związanych z budownictwem (uprawnień do wykonywania samodzielnych funkcji w budownictwie, tzw. uprawnienia budowlane) i ich odpowiedzialnością karną i zawodową
  • prawami i obowiązkami uczestników procesu budowlanego
  • postępowaniem w wypadku katastrofy budowlanej.

Pierwszy akt prawny, w którym można dopatrywać się odpowiednika obecnej ustawy Prawo budowlane, powstał 16 lutego 1928 roku. Było to rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o „prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli”. Przepis ten był bardzo obszerny, liczył aż 422 artykuły i jako rozporządzenie wydany został z mocą ustawy (wg przedwojennych uregulowań prawnych zawierał artykuły). Tak duża liczba umieszczonych w nim artykułów absolutnie nie oznacza jednak, że był on bardziej złożony i skomplikowany od obecnych przepisów. Jego objętość wynikała wyłącznie z prostego faktu, że obszar kodyfikacji w nim zawartej był bez porównania szerszy niż w obecnej ustawie Prawo budowlane. Oprócz dzisiejszych kwestii wchodzących w sferę zainteresowania Prawa budowlanego znalazły w nim miejsce liczne zagadnienia z zakresu dzisiejszej ustawy o gospodarce nieruchomościami, ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ochrony przeciwpożarowej, prawa cywilnego, ustawy o drogach publicznych, prawa lokalowego czy wreszcie dzisiejszych przepisów techniczno -budowlanych dla części obiektów budowlanych.

Ostatni przedwojenny tekst jednolity rozporządzenia z 1928 roku ukazał się w Dzienniku Ustaw nr 34 z 17 kwietnia 1939 roku pod pozycją 216.

Dowodem uniwersalności przedwojennego prawa budowlanego może być fakt, że zostało ono zastąpione przez nowe przepisy dopiero po ponad 33 latach, 13 sierpnia 1961 roku, kiedy to jego miejsce zajęła ustawa Prawo budowlane z 31 stycznia 1961 roku, opublikowana w Dzienniku Ustaw nr 7 z 1961 roku pod pozycją 46.

Ówczesna, pierwsza polska powojenna ustawa budowlana, była już znacznie odchudzona, liczyła zaledwie 96 artykułów i przetrwała jako akt obowiązującego prawa przez kolejnych blisko 14 lat, aż do l marca 1975 roku. O jej precyzji i jednoznaczności oraz adekwatności w opisie procesu budowlanego rzeczywistości lat 60-tych może świadczyć fakt, że w okresie wspomnianych 14 lat dokonano zaledwie dwóch niewielkich nowelizacji jej pierwotnego tekstu.

Od l marca 1975 roku weszła wżycie kolejna, nowa ustawa Prawo budowlane. Jej wprowadzenie związane było z przeżywanym w tym okresie znacznym ożywieniem gospodarczym, związanym z chwytliwym hasłem „budowy drugiej Polski”, w sposób szczególnie duży przekładającym się na skalę rozpoczynanych i prowadzonych wówczas inwestycji budowlanych.

Ustawa ta zawierała tylko 71 artykułów, a ważniejsze zmiany to likwidacja funkcji inspektora nadzoru inwestorskiego (na całe 6 lat, aż do roku 1981, kiedy to w jednej z kolejnych nowelizacji inspektor nadzoru wrócił do tekstu ustawy), zniesienie wymogu zdawania egzaminu przy nabywaniu uprawnień budowlanych, zwanych wówczas „stwierdzeniem posiadania przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie”, itd.

Transformacja ustrojowa początku lat 90-tych wymusiła rozpoczęcie prac nad całkiem nowym prawem budowlanym. Liczne rządowe, resortowe i środowiskowe projekty nowej budowlanej ustawy zasadniczej zostały scalone w 1993 roku w jeden rządowy projekt nowej ustawy i ostatecznie w dniu 7 lipca 1994 roku Sejm przyjął nową ustawę Prawo budowlane, z datą jej wejścia w życie określoną na l stycznia 1995 roku.

Formalnie obowiązuje ona do dnia dzisiejszego, z tym, że ilość nowelizacji, jakim podlegał jej tekst w ciągu 17 lat od momentu wprowadzenia powoduje, że już tylko w bardzo małym stopniu obecne jej zapisy przypominają te, z którymi mieliśmy do czynienia na początku roku 1995.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *