Zabiorą jednym, by dać innym. Na celowniku sędziowskie kilometrówki

&lt![CDATA[

„Skoro zostaliśmy postawieni tak de facto pod ścianą, musieliśmy znaleźć pieniądze, by sytuację uspokoić, i znaleźliśmy je w kieszeniach sędziów” – tak wiceminister Łukasz Piebiak podsumował propozycję obniżenia z 60 gr do 30 gr stawek za przejazdy do pracy własnym samochodem sędziom, którzy mają zgodę na zamieszkanie poza siedzibą macierzystego sądu. Piebiak w rozmowie z PAP zasugerował, że to kara dla organizacji sędziowskich za zachęcanie pracowników do brania zwolnień lekarskich, a tym samym dezorganizacji pracy sądów.

Ognisko konfliktów

– Nie wskazywaliśmy ministerstwu, że powinno akurat w środkach na kilometrówki szukać oszczędności. Trudno mi się ustosunkować do tej propozycji. Na pewno skłócanie środowisk wymiaru sprawiedliwości jest niepotrzebne. Ale trzeba też patrzeć na dysproporcje we wzroście zarobków sędziów i pracowników, którzy też często dojeżdżają do pracy po 50, a nawet 100 km – zaznacza Edyta Odyjas, szefowa NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa. Obok ograniczenia zwrotu kosztów przejazdów resort zamierza znacząco zmniejszyć pulę pieniędzy na pożyczki mieszkaniowe udzielane sędziom.

Inicjatywa resortu to potencjalne ognisko wielostronnych konfliktów i napięć wśród podległych mu kadr. Nawet członkowie Krajowej Rady Sądownictwa, którzy dotychczas modelowo współpracowali z MS i przychylnie opiniowali wszelkie jego projekty, teraz po raz pierwszy zareagowali z niepokojem. W oficjalnym stanowisku przyjętym na piątkowym posiedzeniu KRS zaapelowała do ministra sprawiedliwości o „ponowną i wszechstronną analizę dostępnych rozwiązań”. Jej zdaniem finansowanie podwyżek jednej grupy zawodowej przez odebranie świadczeń innej „może stwarzać wrażenie antagonizowania i kolejnego zarzewia konfliktów”. Rada podkreśliła też, że obniżka stawek kilometrówek najmocniej uderzy w sędziów sądów rejonowych, czyli tych najmniej zarabiających. Mimo że – jak sama przyznała – w latach 2010–2017 płace w sądownictwie rosły bardzo nierównomiernie (np. sędziów o ponad 42 proc., a urzędników – o 14 proc.), to jednocześnie nie zaproponowała, w jaki sposób można by zniwelować tę asymetrię.

Z prokuratur na L4

Poza zmąceniem atmosfery w sądach pomysł obcięcia kilometrówek rodzi ryzyko podgrzania nastrojów wśród urzędników i innych pracowników pomocniczych jednostek prokuratury. Po Nowym Roku wielu z nich poszło śladem personelu administracyjnego sądownictwa i wzięło zwolnienia lekarskie. Wprawdzie w żadnej jednostce praca nie została sparaliżowana, tak jak to się działo w niektórych sądach, ale w wielu skład był mocno osłabiony. – Mniej więcej połowy personelu administracyjnego w prokuraturze okręgowej i podległych jej jednostkach rejonowych nie było w ostatnim tygodniu w pracy – przyznaje prok. Małgorzata Klaus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Podobne problemy z chorowitymi kadrami zanotowano m.in w jednostkach we Włocławku, Bydgoszczy, Zielonej Górze i Szczecinie. W tym ostatnim przypadku prokurator okręgowy obarczył odpowiedzialnością za absencję pracowników kierowników sekretariatów i po prostu ich zdymisjonował (mimo że oni akurat nie brali zwolnień).

3,1 tys. mniej więcej tylu sędziów dostaje kilometrówki

1 tys. zł takich podwyżek domagają się związkowcy

Prokuratura Krajowa na pytanie, czy planuje szukać oszczędności na podwyżki dla personelu administracyjnego w kilometrówkach śledczych, tak jak to zrobiło MS w odniesieniu do sędziów, odpowiedziała DGP, że nie bierze pod uwagę takiego rozwiązania. – Nasze kilometrówki są znacznie niższe niż sędziów – zastrzega Ewa Bialik, rzecznik prasowy PK. Do ograniczenia zwrotu kosztów przejazdu do pracy nie zamierza też namawiać kierownictwa prokuratury szef związkowców Jacek Skała (delegowany do PK), podkreślając, że problem z kilometrówkami jest w ich przypadku bardziej złożony.

– Sądy płacą 60 gr za kilometr. U nas nie ma jednolitej stawki. Płacą po 10, 20, 30 gr za kilometr albo równowartość biletu autobusowego. Zamrożenie takiego funduszu na obecnym poziomie przyniosłoby podwyżki około 10 zł brutto na etat – przekonuje Skała. – Czym innym są pożyczki mieszkaniowe. Zamrożenie tego funduszu da ok. 11 mln zł. Taka suma pozwoliłaby na zwiększenie wynagrodzeń pracowników o 100 zł brutto. Zresztą działania w kierunku zamrożenia tego funduszu zostały podjęte – dodaje przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.

Podziały w środowisku

Na przeszkodzie wspólnemu frontowi walki o podwyżki w wymiarze sprawiedliwości stoją też podziały wśród samych związków – zarówno w kwestiach personalnych, jak i w sprawie strategii działania. Tuż przed świętami część sądowych organizacji (m.in. „Solidarność” i „Ad Rem”) podpisała porozumienie z resortem, w ramach którego pracownicy mieli dostać 200 zł podwyżki, a do tego nagrodę w wysokości 1 tys. zł (MS nie zwiększyło puli na podwyżki, a jedynie rozdzieliło ją inaczej, niż pierwotnie zakładano). Sądowe związki liczą też, że długofalowo sprawę wynagrodzeń ureguluje przygotowywana właśnie ustawa dotycząca kadr sądowych i prokuratorskich. Związkowcy z prokuratury uznali, że porozumienie z MS sankcjonuje tylko to, co pracownicy i tak by dostali, więc go nie poparli. Są też bardziej sceptyczni co do powodzenia ustawy opracowywanej w resorcie, uważając, że Solidarność za bardzo układa się z resortem, osłabiając postulaty związkowców. Swoje szanse widzą raczej w lobbowaniu u premiera. 

]]
Więcej informacji

Prawo budowlane w Polsce

Prawo budowlane – najważniejsza polska ustawa z zakresu projektowania, budowy, nadzoru, utrzymania i rozbiórki obiektów budowlanych oraz zasad działania organów administracji publicznej w tym zakresie.

Ustawa reguluje także sprawy związane z:

  • ochroną środowiska podczas działań związanych z wykonywaniem rozbiórek, wznoszenia nowych obiektów i ich utrzymania
  • miejscem realizacji inwestycji i sposobem uzyskiwania pozwolenia na budowę oraz rozbiórkę, a także określeniem rodzajów robót budowlanych i budów niewymagających pozwolenia na budowę
  • oddawania obiektów budowlanych do użytkowania
  • prowadzeniem działalności zawodowej osób związanych z budownictwem (uprawnień do wykonywania samodzielnych funkcji w budownictwie, tzw. uprawnienia budowlane) i ich odpowiedzialnością karną i zawodową
  • prawami i obowiązkami uczestników procesu budowlanego
  • postępowaniem w wypadku katastrofy budowlanej.

Pierwszy akt prawny, w którym można dopatrywać się odpowiednika obecnej ustawy Prawo budowlane, powstał 16 lutego 1928 roku. Było to rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o „prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli”. Przepis ten był bardzo obszerny, liczył aż 422 artykuły i jako rozporządzenie wydany został z mocą ustawy (wg przedwojennych uregulowań prawnych zawierał artykuły). Tak duża liczba umieszczonych w nim artykułów absolutnie nie oznacza jednak, że był on bardziej złożony i skomplikowany od obecnych przepisów. Jego objętość wynikała wyłącznie z prostego faktu, że obszar kodyfikacji w nim zawartej był bez porównania szerszy niż w obecnej ustawie Prawo budowlane. Oprócz dzisiejszych kwestii wchodzących w sferę zainteresowania Prawa budowlanego znalazły w nim miejsce liczne zagadnienia z zakresu dzisiejszej ustawy o gospodarce nieruchomościami, ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ochrony przeciwpożarowej, prawa cywilnego, ustawy o drogach publicznych, prawa lokalowego czy wreszcie dzisiejszych przepisów techniczno -budowlanych dla części obiektów budowlanych.

Ostatni przedwojenny tekst jednolity rozporządzenia z 1928 roku ukazał się w Dzienniku Ustaw nr 34 z 17 kwietnia 1939 roku pod pozycją 216.

Dowodem uniwersalności przedwojennego prawa budowlanego może być fakt, że zostało ono zastąpione przez nowe przepisy dopiero po ponad 33 latach, 13 sierpnia 1961 roku, kiedy to jego miejsce zajęła ustawa Prawo budowlane z 31 stycznia 1961 roku, opublikowana w Dzienniku Ustaw nr 7 z 1961 roku pod pozycją 46.

Ówczesna, pierwsza polska powojenna ustawa budowlana, była już znacznie odchudzona, liczyła zaledwie 96 artykułów i przetrwała jako akt obowiązującego prawa przez kolejnych blisko 14 lat, aż do l marca 1975 roku. O jej precyzji i jednoznaczności oraz adekwatności w opisie procesu budowlanego rzeczywistości lat 60-tych może świadczyć fakt, że w okresie wspomnianych 14 lat dokonano zaledwie dwóch niewielkich nowelizacji jej pierwotnego tekstu.

Od l marca 1975 roku weszła wżycie kolejna, nowa ustawa Prawo budowlane. Jej wprowadzenie związane było z przeżywanym w tym okresie znacznym ożywieniem gospodarczym, związanym z chwytliwym hasłem „budowy drugiej Polski”, w sposób szczególnie duży przekładającym się na skalę rozpoczynanych i prowadzonych wówczas inwestycji budowlanych.

Ustawa ta zawierała tylko 71 artykułów, a ważniejsze zmiany to likwidacja funkcji inspektora nadzoru inwestorskiego (na całe 6 lat, aż do roku 1981, kiedy to w jednej z kolejnych nowelizacji inspektor nadzoru wrócił do tekstu ustawy), zniesienie wymogu zdawania egzaminu przy nabywaniu uprawnień budowlanych, zwanych wówczas „stwierdzeniem posiadania przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie”, itd.

Transformacja ustrojowa początku lat 90-tych wymusiła rozpoczęcie prac nad całkiem nowym prawem budowlanym. Liczne rządowe, resortowe i środowiskowe projekty nowej budowlanej ustawy zasadniczej zostały scalone w 1993 roku w jeden rządowy projekt nowej ustawy i ostatecznie w dniu 7 lipca 1994 roku Sejm przyjął nową ustawę Prawo budowlane, z datą jej wejścia w życie określoną na l stycznia 1995 roku.

Formalnie obowiązuje ona do dnia dzisiejszego, z tym, że ilość nowelizacji, jakim podlegał jej tekst w ciągu 17 lat od momentu wprowadzenia powoduje, że już tylko w bardzo małym stopniu obecne jej zapisy przypominają te, z którymi mieliśmy do czynienia na początku roku 1995.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *