Kawecki: Najwięcej błędnych interpretacji RODO w sektorze zdrowia

&lt![CDATA[

„W sektorze zdrowia przykładów błędnych interpretacji przepisów RODO jest najwięcej. Sektor edukacji, zdrowia – to są te dwa, które zdecydowanie królują” – mówi Kawecki, który w Ministerstwie Cyfryzacji jest dyrektorem Departamentu Zarządzania Danymi i koordynatorem reformy ochrony danych osobowych.

Ekspert podnosi, że z jednej strony zwiększyła się wrażliwość społeczna i pacjenci oczekują coraz więcej, jeśli chodzi o ochronę swojej prywatności, żądają jej nawet tam, gdzie o nią trudno, np. na izbach przyjęć, a z drugiej strony są pacjenci, których zmiany – np. to, że w przychodni stają się numerami – irytują, bo uważają je za zbędne.

W ocenie Kaweckiego najczęstsze błędy w sektorze zdrowia dotyczą kwestii udzielania zgody na przetwarzanie danych i dostępu do dokumentacji medycznej.

„W dużej liczbie placówek medycznych wymagane jest udzielenie zgody na przetwarzanie danych, kiedy tak naprawdę w momencie, kiedy korzystamy z usług medycznych, zawieramy z kimś najczęściej umowę o świadczeniu usług medycznych. Przepisy prawa medycznego uprawniają też podmiot medyczny do nakładania obowiązku gromadzenia danych w dokumentacji medycznej” – mówi Kawecki.

„Druga z problematycznych sytuacji, to jest dostęp do dokumentacji medycznej. RODO bardzo wyraźnie mówi o tym, że każdemu pacjentowi przysługuje prawo do nieodpłatnego dostępu do pierwszej kopii dokumentacji przetwarzającej dane osobowe, jako przykład motywy RODO podają właśnie dokumentację medyczną. Z drugiej strony mamy przepisy prawa krajowego, które uzależniają możliwość uzyskania dostępu do dokumentacji medycznej od wniesienia opłaty” – wskazał.

Dlatego – jak poinformował – Ministerstwo Zdrowia razem z Ministerstwem Cyfryzacji dokonało zmian legislacyjnych w tym zakresie. W projekcie przepisów wdrażających RODO, który został już udostępniony po Komitecie Stałym Rady Ministrów, ale jest przed posiedzeniem rządu – wyraźnie przesądzono prawo do bezpłatnego pozyskania pierwszej kopii dokumentacji medycznej.

Pytany, jakich zagadnień w sektorze zdrowia dotyczą wątpliwości w zakresie stosowania RODO, Kawecki wymienia m.in. wywoływania chorych po nazwisku w poczekalni, umieszczanie specjalizacji oraz danych lekarzy na drzwiach gabinetów, przed którymi czekają pacjenci, oznaczanie noworodków bransoletką z imieniem i nazwiskiem czy też opisywanie podawanych komuś produktów medycznych, np. kroplówki.

Ekspert wyjaśnia, że informacja o tym, jaki lekarz przyjmuje w określonej placówce medycznej jest informacją publiczną, która jest udostępniana np. na jej stronie internetowej. Brak takiej informacji w placówce medycznej może doprowadzić do sytuacji, w której pacjenci mający problemy z zapamiętywaniem – np. seniorzy czy osoby z niepełnosprawnościami – ujawnialiby swoje dane, mając kłopot ze znalezieniem gabinetu i dopytując, np. gdzie przyjmuje onkolog, psychiatra czy neurolog.

„Powiem szczerze, że co do tego problemu związanego z oznaczaniem gabinetów medycznych – nawet my mieliśmy na pewnym etapie problem z interpretacją przepisów RODO. (…) Na jakimś etapie pojawiła się informacja – nawet z mojej strony – o tym, że są placówki medyczne, które mogłyby rozważyć rezygnację.(…) Od miesięcy bardzo jasno jednak wskazujemy, że gabinety medyczne mogą być oznaczone nie tylko specjalizacją, ale również imieniem i nazwiskiem lekarza” – powiedział.

Kawecki podkreśla, że przepisy prawne nakładają nie uprawnienie, ale obowiązek oznaczania niemowlaków bransoletką, z kodem kreskowym, imieniem i nazwiskiem.

„Przepisy prawne nakładają nie uprawnienie, ale obowiązek oznaczania niemowlaków bransoletką, która zawiera nie tylko kod kreskowy, ale również imię i nazwisko. Musimy pamiętać o tym, że o ile w przypadku dorosłego pacjenta są inne formy identyfikacji tożsamości – jak na przykład wizerunek – lekarz wie, jak wygląda pani Hania, a jak wygląda pan Jan, o tyle w przypadku niemowlaków czasami nawet rodzice mają problem w tym pierwszym okresie od urodzenia z identyfikacją własnego dziecka” – powiedział.

W związku z sygnalizowanymi wątpliwościami Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Cyfryzacji przygotowały poradnik, jak stosować przepisy RODO w sektorze zdrowia.

„To dokument, który zawiera kilkanaście pytań i odpowiedzi, które składają się z dwóch części. Pierwsza część to jest bardzo prosta odpowiedź: tak można, tak nie można, bo na takiej odpowiedzi zależy lekarzowi, personelowi medycznemu, który nie musi specjalizować się w ochronie prywatności. Część druga to uzasadnienie. Jeżeli lekarz jednak chciałby wiedzieć o tym, dlaczego można, dlaczego nie można, z powołaniem się na konkretne przypisy aktów prawnych, to w tym uzasadnieniu znajdzie odpowiedź. Jego stworzenie to też ogrom pracy ze strony Ministerstwa Zdrowia w tym osobistej ministra J. Cieszyńskiego, bo wagę do tego przywiązujemy ogromną” – wskazał.

Zaznaczył, że poradnik jest napisany bardzo prostym językiem i przeznaczony nie tylko dla personelu medycznego, ale także, a może przede wszystkim, dla pacjentów.

„Staraliśmy się odchodzić od języka prawnego, prawniczego po to, żeby właśnie był łatwo zrozumiały dla personelu medycznego. Zresztą on jest dedykowany nie tylko dla lekarza, on jest dedykowany przede wszystkim dla pacjentów, bo nadinterpretacje uderzają przede wszystkim w pacjentów” – wskazał.

Poradnik, jak zapowiedział, szefowie resorów zdrowia i cyfryzacji udostępnią w poniedziałek podczas konferencji prasowej. Po oficjalnej prezentacji poradnik będzie można znaleźć m.in. na stronach obu ministerstw. 

]]
Więcej informacji

Prawo budowlane w Polsce

Prawo budowlane – najważniejsza polska ustawa z zakresu projektowania, budowy, nadzoru, utrzymania i rozbiórki obiektów budowlanych oraz zasad działania organów administracji publicznej w tym zakresie.

Ustawa reguluje także sprawy związane z:

  • ochroną środowiska podczas działań związanych z wykonywaniem rozbiórek, wznoszenia nowych obiektów i ich utrzymania
  • miejscem realizacji inwestycji i sposobem uzyskiwania pozwolenia na budowę oraz rozbiórkę, a także określeniem rodzajów robót budowlanych i budów niewymagających pozwolenia na budowę
  • oddawania obiektów budowlanych do użytkowania
  • prowadzeniem działalności zawodowej osób związanych z budownictwem (uprawnień do wykonywania samodzielnych funkcji w budownictwie, tzw. uprawnienia budowlane) i ich odpowiedzialnością karną i zawodową
  • prawami i obowiązkami uczestników procesu budowlanego
  • postępowaniem w wypadku katastrofy budowlanej.

Pierwszy akt prawny, w którym można dopatrywać się odpowiednika obecnej ustawy Prawo budowlane, powstał 16 lutego 1928 roku. Było to rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o „prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli”. Przepis ten był bardzo obszerny, liczył aż 422 artykuły i jako rozporządzenie wydany został z mocą ustawy (wg przedwojennych uregulowań prawnych zawierał artykuły). Tak duża liczba umieszczonych w nim artykułów absolutnie nie oznacza jednak, że był on bardziej złożony i skomplikowany od obecnych przepisów. Jego objętość wynikała wyłącznie z prostego faktu, że obszar kodyfikacji w nim zawartej był bez porównania szerszy niż w obecnej ustawie Prawo budowlane. Oprócz dzisiejszych kwestii wchodzących w sferę zainteresowania Prawa budowlanego znalazły w nim miejsce liczne zagadnienia z zakresu dzisiejszej ustawy o gospodarce nieruchomościami, ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ochrony przeciwpożarowej, prawa cywilnego, ustawy o drogach publicznych, prawa lokalowego czy wreszcie dzisiejszych przepisów techniczno -budowlanych dla części obiektów budowlanych.

Ostatni przedwojenny tekst jednolity rozporządzenia z 1928 roku ukazał się w Dzienniku Ustaw nr 34 z 17 kwietnia 1939 roku pod pozycją 216.

Dowodem uniwersalności przedwojennego prawa budowlanego może być fakt, że zostało ono zastąpione przez nowe przepisy dopiero po ponad 33 latach, 13 sierpnia 1961 roku, kiedy to jego miejsce zajęła ustawa Prawo budowlane z 31 stycznia 1961 roku, opublikowana w Dzienniku Ustaw nr 7 z 1961 roku pod pozycją 46.

Ówczesna, pierwsza polska powojenna ustawa budowlana, była już znacznie odchudzona, liczyła zaledwie 96 artykułów i przetrwała jako akt obowiązującego prawa przez kolejnych blisko 14 lat, aż do l marca 1975 roku. O jej precyzji i jednoznaczności oraz adekwatności w opisie procesu budowlanego rzeczywistości lat 60-tych może świadczyć fakt, że w okresie wspomnianych 14 lat dokonano zaledwie dwóch niewielkich nowelizacji jej pierwotnego tekstu.

Od l marca 1975 roku weszła wżycie kolejna, nowa ustawa Prawo budowlane. Jej wprowadzenie związane było z przeżywanym w tym okresie znacznym ożywieniem gospodarczym, związanym z chwytliwym hasłem „budowy drugiej Polski”, w sposób szczególnie duży przekładającym się na skalę rozpoczynanych i prowadzonych wówczas inwestycji budowlanych.

Ustawa ta zawierała tylko 71 artykułów, a ważniejsze zmiany to likwidacja funkcji inspektora nadzoru inwestorskiego (na całe 6 lat, aż do roku 1981, kiedy to w jednej z kolejnych nowelizacji inspektor nadzoru wrócił do tekstu ustawy), zniesienie wymogu zdawania egzaminu przy nabywaniu uprawnień budowlanych, zwanych wówczas „stwierdzeniem posiadania przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie”, itd.

Transformacja ustrojowa początku lat 90-tych wymusiła rozpoczęcie prac nad całkiem nowym prawem budowlanym. Liczne rządowe, resortowe i środowiskowe projekty nowej budowlanej ustawy zasadniczej zostały scalone w 1993 roku w jeden rządowy projekt nowej ustawy i ostatecznie w dniu 7 lipca 1994 roku Sejm przyjął nową ustawę Prawo budowlane, z datą jej wejścia w życie określoną na l stycznia 1995 roku.

Formalnie obowiązuje ona do dnia dzisiejszego, z tym, że ilość nowelizacji, jakim podlegał jej tekst w ciągu 17 lat od momentu wprowadzenia powoduje, że już tylko w bardzo małym stopniu obecne jej zapisy przypominają te, z którymi mieliśmy do czynienia na początku roku 1995.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *