W sporach między przedsiębiorcami ważniejszy będzie dokument niż świadek

&lt![CDATA[

Naczelną ideą reformy procedury cywilnej, która jest przedmiotem prac toczących się właśnie w Sejmie, jest przyspieszenie postępowań sądowych. Usprawnienia mają być szczególnie widoczne w postępowaniu gospodarczym. Jednym ze środków do osiągnięcia tego celu ma być ograniczenie dopuszczenia dowodu z zeznań świadków na rzecz dowodu z dokumentów.

Skąd ten pomysł

– Praktyka orzecznicza sądów gospodarczych wskazuje, że istotnym źródłem opóźnień w rozpoznawaniu spraw gospodarczych jest brak odpowiedniej dokumentacji faktów, z których strony wywodzą swoje żądania i zarzuty. Dotychczas powszechną praktyką jest wykazywanie takich stanów faktycznych za pomocą zeznań świadków lub stron, czyli przy użyciu najbardziej czasochłonnych dowodów – czytamy w uzasadnieniu projektu nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości.

Zdaniem resortu taka praktyka prowadzi nie tylko do przewlekłości i kosztowności postępowań, lecz także otwiera pole do manipulacji procesowych. Przede wszystkim do obstrukcji polegającej na celowym powoływaniu dowodów trudnych do przeprowadzenia, a niedających się z góry wykluczyć jako pozbawione wartości merytorycznej.

Prymat dokumentów

Dlatego też zgodnie z projektowanym art. 4589 k.p.c. w postępowaniach gospodarczych dowód z zeznań świadka sąd będzie mógł dopuścić jedynie wtedy, gdy po wyczerpaniu innych środków dowodowych lub w ich braku pozostały niewyjaśnione fakty, istotne dla rozstrzygnięcia sprawy.

Artykuł 45810 k.p.c. ma z kolei stanowić, że czynność strony, w szczególności oświadczenie woli lub wiedzy, z którą prawo łączy nabycie, utratę lub zmianę uprawnienia strony w zakresie danego stosunku prawnego, może być wykazana tylko dokumentem, chyba że strona wykaże, że nie może przedstawić dokumentu z przyczyn od niej niezależnych.

Chodzi o dokumenty w rozumieniu art. 773 k.c., a więc w zasadzie każdy nośnik, który umożliwia zapoznanie się z treścią. Przedsiębiorcy mogą więc praktycznie bezkosztowo dokumentować różne fakty w postaci cyfrowej.

Jak tłumaczy Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości, od osób zajmujących się prowadzeniem działalności gospodarczej można i powinno wymagać się większej dbałości w prowadzeniu własnego biznesu i dobrze zorganizowani przedsiębiorcy nie powinni mieć problemu z udowodnieniem przed sądem swoich racji.

Kłopot w tym, że nowe zasady miałyby obowiązywać praktycznie od razu (projektowane vacatio legis wynosi trzy miesiące), a spory rozstrzygane według tych reguł będą dotyczyć stanów sprzed kilku czy kilkunastu lat.

Eksperci są sceptyczni

Jednak nie to wywołuje największe wątpliwości. Zdaniem ekspertów ocena dokumentów bez znajomości kontekstu może prowadzić do wadliwych rozstrzygnięć.

– Jestem przeciwna orzekaniu na podstawie samych dokumentów, bo zawsze wolę zobaczyć człowieka, posłuchać go i zrozumieć jego rację. Dlatego nie eliminowałabym dowodu z zeznań świadków. Zwłaszcza że często umowy są nieprecyzyjnie formułowane i budzą duże wątpliwości – mówi Aneta Łazarska, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie.

Z jej doświadczenia największe kłopoty z umowami dotyczą rozumienia oświadczeń woli stron. A tego, jak dana umowa była wykonywana, można się dowiedzieć często dopiero od świadków.

– Dlatego, choć przesłuchiwanie świadków bywa czasochłonne, często jest niezbędne – podkreśla sędzia.

Wątpliwości ekspertów budzi też możliwość złożenia zeznania przez świadka na piśmie (i to nie tylko w postępowaniu gospodarczym). Obecnie taka możliwość istnieje tylko w europejskim postępowaniu w sprawie drobnych roszczeń.

– Nie neguję potrzeby wprowadzenia takiej możliwości, bo dzięki temu świadek nie będzie musiał przejechać pół Polski tylko po to, by potwierdzić daną okoliczność. Zastanawiam się jednak, czy sąd powinien stosować jednakowe kryteria oceny zeznania wysłuchanego na sali sądowej i tego złożonego na piśmie – zwraca uwagę dr Jarosław Świeczkowski z Uniwersytetu Gdańskiego.

Podkreśla, że w tym drugim przypadku nie ma pewności, czy świadek nie napisał tego, co podyktowała mu strona, ani nawet czy napisała to osoba „zdolna do spostrzegania lub komunikowania swych spostrzeżeń”, czyli taka, która w myśl art. 259 k.p.c. w ogóle świadkiem być może.

Kłopoty ze świadkami

Zdaniem autorów projektu strony często powołują dużą liczbę świadków. Zeznania często niewiele wnoszą, bo część z nich nie wie za dużo o sprawie albo po latach po prostu nie pamięta istotnych faktów.

Inna sprawa, że jak zwraca uwagę mec. Bartosz Grohman, nie zawsze wynika to ze złej woli stron. Przypomina, że w postępowaniu cywilnym, w odróżnieniu od postępowania karnego, adwokat ma zakaz kontaktowania się ze świadkiem.

– Gdyby pełnomocnik strony miał możliwość wcześniejszego spotkania się ze świadkiem, mógłby dowiedzieć się, co dana osoba w ogóle wie istotnego dla sprawy. Wówczas można byłoby ograniczyć liczbę wzywanych osób, a wysłuchanie podczas rozprawy przebiegałoby sprawniej, bo adwokat lub radca prawny wiedziałby, jakie pytania jest sens zadawać konkretnemu świadkowi – zauważa ekspert.

opinia

Prof. Michał Romanowski Uniwersytet Warszawski:

Z dokumentów nie odczyta się kontekstu

Nie widzę żadnego uzasadnienia, dla którego ustawodawca miałby uznawać, że dowód w formie pisemnej czy z zeznań świadka jest mniej lub bardziej wartościowy. Tam, gdzie mamy umowy, regułą jest stosowanie wykładni zgodnie z art. 65 k.c., a więc dekodujemy treści, których słowa są tylko nośnikiem. Język ma tę niesamowitą funkcję, że te same słowa są nośnikami różnych treści. Faktura czy dokument nabiera życia w pewnym kontekście i wysłuchanie tego, co strona miała na myśli, jest kluczowe. Z dokumentów często nie da się odczytać kontekstu. Sędzia nie zna się na wszystkim i powinien mieć szansę zrozumienia kontekstu współpracy między stronami i dążyć do tego zrozumienia, aby wydać sprawiedliwy wyrok. Lekarz też robi wywiad z chorym, a nie opiera się wyłącznie na wynikach badań.

Nie przekonuje mnie argument, że przecież strony powinny bardzo dokładnie dokumentować przebieg swojej współpracy, a nawet zawierać umowy dowodowe. Biznes jednak tak nie działa. Tak się nie da. Kultura biznesu zakłada zaufanie, a nie dokumentowanie wszystkiego, co powiedziała lub zrobiła druga strona lub czego nie powiedziała lub nie zrobiła. To jest nie tylko kosztowne (koszty transakcyjne), ale także zabójcze dla współpracy, gdyż jest odbierane jako swoiste zbieranie kwitów na wszelki wypadek. Nie odniesie sukcesu w biznesie ktoś, kto przygotowuje się do współpracy biznesowej i prowadzi ją pod proces.

Etap legislacyjny

Projekt nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego znajduje się w komisji sejmowej ds. zmian w kodyfikacjach

]]
Więcej informacji

Prawo budowlane w Polsce

Prawo budowlane – najważniejsza polska ustawa z zakresu projektowania, budowy, nadzoru, utrzymania i rozbiórki obiektów budowlanych oraz zasad działania organów administracji publicznej w tym zakresie.

Ustawa reguluje także sprawy związane z:

  • ochroną środowiska podczas działań związanych z wykonywaniem rozbiórek, wznoszenia nowych obiektów i ich utrzymania
  • miejscem realizacji inwestycji i sposobem uzyskiwania pozwolenia na budowę oraz rozbiórkę, a także określeniem rodzajów robót budowlanych i budów niewymagających pozwolenia na budowę
  • oddawania obiektów budowlanych do użytkowania
  • prowadzeniem działalności zawodowej osób związanych z budownictwem (uprawnień do wykonywania samodzielnych funkcji w budownictwie, tzw. uprawnienia budowlane) i ich odpowiedzialnością karną i zawodową
  • prawami i obowiązkami uczestników procesu budowlanego
  • postępowaniem w wypadku katastrofy budowlanej.

Pierwszy akt prawny, w którym można dopatrywać się odpowiednika obecnej ustawy Prawo budowlane, powstał 16 lutego 1928 roku. Było to rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o „prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli”. Przepis ten był bardzo obszerny, liczył aż 422 artykuły i jako rozporządzenie wydany został z mocą ustawy (wg przedwojennych uregulowań prawnych zawierał artykuły). Tak duża liczba umieszczonych w nim artykułów absolutnie nie oznacza jednak, że był on bardziej złożony i skomplikowany od obecnych przepisów. Jego objętość wynikała wyłącznie z prostego faktu, że obszar kodyfikacji w nim zawartej był bez porównania szerszy niż w obecnej ustawie Prawo budowlane. Oprócz dzisiejszych kwestii wchodzących w sferę zainteresowania Prawa budowlanego znalazły w nim miejsce liczne zagadnienia z zakresu dzisiejszej ustawy o gospodarce nieruchomościami, ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ochrony przeciwpożarowej, prawa cywilnego, ustawy o drogach publicznych, prawa lokalowego czy wreszcie dzisiejszych przepisów techniczno -budowlanych dla części obiektów budowlanych.

Ostatni przedwojenny tekst jednolity rozporządzenia z 1928 roku ukazał się w Dzienniku Ustaw nr 34 z 17 kwietnia 1939 roku pod pozycją 216.

Dowodem uniwersalności przedwojennego prawa budowlanego może być fakt, że zostało ono zastąpione przez nowe przepisy dopiero po ponad 33 latach, 13 sierpnia 1961 roku, kiedy to jego miejsce zajęła ustawa Prawo budowlane z 31 stycznia 1961 roku, opublikowana w Dzienniku Ustaw nr 7 z 1961 roku pod pozycją 46.

Ówczesna, pierwsza polska powojenna ustawa budowlana, była już znacznie odchudzona, liczyła zaledwie 96 artykułów i przetrwała jako akt obowiązującego prawa przez kolejnych blisko 14 lat, aż do l marca 1975 roku. O jej precyzji i jednoznaczności oraz adekwatności w opisie procesu budowlanego rzeczywistości lat 60-tych może świadczyć fakt, że w okresie wspomnianych 14 lat dokonano zaledwie dwóch niewielkich nowelizacji jej pierwotnego tekstu.

Od l marca 1975 roku weszła wżycie kolejna, nowa ustawa Prawo budowlane. Jej wprowadzenie związane było z przeżywanym w tym okresie znacznym ożywieniem gospodarczym, związanym z chwytliwym hasłem „budowy drugiej Polski”, w sposób szczególnie duży przekładającym się na skalę rozpoczynanych i prowadzonych wówczas inwestycji budowlanych.

Ustawa ta zawierała tylko 71 artykułów, a ważniejsze zmiany to likwidacja funkcji inspektora nadzoru inwestorskiego (na całe 6 lat, aż do roku 1981, kiedy to w jednej z kolejnych nowelizacji inspektor nadzoru wrócił do tekstu ustawy), zniesienie wymogu zdawania egzaminu przy nabywaniu uprawnień budowlanych, zwanych wówczas „stwierdzeniem posiadania przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie”, itd.

Transformacja ustrojowa początku lat 90-tych wymusiła rozpoczęcie prac nad całkiem nowym prawem budowlanym. Liczne rządowe, resortowe i środowiskowe projekty nowej budowlanej ustawy zasadniczej zostały scalone w 1993 roku w jeden rządowy projekt nowej ustawy i ostatecznie w dniu 7 lipca 1994 roku Sejm przyjął nową ustawę Prawo budowlane, z datą jej wejścia w życie określoną na l stycznia 1995 roku.

Formalnie obowiązuje ona do dnia dzisiejszego, z tym, że ilość nowelizacji, jakim podlegał jej tekst w ciągu 17 lat od momentu wprowadzenia powoduje, że już tylko w bardzo małym stopniu obecne jej zapisy przypominają te, z którymi mieliśmy do czynienia na początku roku 1995.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *