MS ożywia trupa. Zmiany w posiedzeniu przygotowawczym mają zachęcić do jego stosowania

&lt![CDATA[

Ubiegłoroczna nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego (Dz.U. z 2019 r. poz. 1469) wprowadziła instytucję posiedzenia przygotowawczego, na którym strony mogą albo się dogadać, albo sporządzić „plan gry” i wedle niego dalej toczyć spór. Wyznaczenie go w świetle nowych regulacji jest obowiązkowe, jednak dopuszcza się, na zasadzie art. 2054 par. 3 k.p.c., odstąpienie od tego wymogu. Zgodnie ze wskazanym przepisem, jeżeli okoliczności wskazują, że przeprowadzenie posiedzenia nie przyczyni się do sprawniejszego rozpoznania sprawy, przewodniczący może jej nadać inny właściwy bieg, w szczególności skierować ją do rozpoznania, także na rozprawie.

Martwa instytucja

I praktycznie wszyscy sędziowie, poza nielicznymi wyjątkami, uznają, że posiedzenie nic nie wniesie i po otrzymaniu odpowiedzi na pozew kierują sprawę na wokandę. – Przebrnąć przez te przepisy jest trudno, a co dopiero je zastosować – słyszymy od jednego z sędziów pierwszoinstancyjnych w Sądzie Okręgowym w Warszawie.

– Przyznam się szczerze, że nawet nie analizowałam tych przepisów, bo szkoda mi było czasu, skoro żaden sędzia nie zastosował ich w mojej pracy, ale nie znam też żadnego żyjącego adwokata, którego to spotkało. To całkowicie martwa instytucja – mówi mec. Monika Strus-Wołos.

Zdaniem mec. Wojciecha Jelińskiego z kancelarii Sienkiewicz & Zamroch sądy nie są zwolennikami wyznaczania takiego posiedzenia, jeśli nie ma dużego prawdopodobieństwa, że dojdzie do ugody.

– Idea była dobra, ale wykonanie trochę gorsze. Faktycznie to posiedzenie przygotowawcze na początku jest bardzo mało sformalizowane, np. sędzia oraz pełnomocnicy mogą być bez togi, dzięki czemu można w swobodniejszej atmosferze szukać porozumienia. Problem zaczyna się wtedy, gdy ugody nie udaje się wypracować i zachodzi konieczność sporządzenia tego planu rozprawy – tłumaczy mec. Wojciech Jeliński. – Wówczas wchodzimy w typowy formalizm, już nawet nie charakterystyczny dla normalnego procesu, ale procesu gospodarczego. Wszelkie twierdzenia, dowody, okoliczności muszą być złożone właśnie na tym etapie, by można było to zamieścić w planie rozprawy. W zasadzie już na posiedzenie trzeba mieć przygotowane ewentualne zarzuty co do dopuszczenia dowodów przez sąd. Ponieważ rozstrzygnięcia zawarte w planie rozprawy zastępują rozstrzygnięcia dowodowe, więc co do zasady powinno się od razu zgłosić wszelkie zastrzeżenia do protokołu – dodaje radca prawny.

Będą zmiany

Tymczasem Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza znowelizować przepisy dotyczące organizacji postępowania. I tak zgodnie z założeniem projektodawcy „nastąpi rozdzielenie pouczeń udzielanych stronom na pierwszym etapie postępowania od pouczeń, które wymagane są w razie skierowania sprawy na posiedzenie przygotowawcze, czy też ograniczenie obowiązku pouczeń w określonych sytuacjach (np. gdy stroną jest Skarb Państwa). W pewnych przypadkach będzie możliwe skierowanie sprawy prosto na posiedzenie niejawne celem wydania wyroku” – czytamy w informacji zamieszczonej w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów.

Oprócz tego posiedzenie przygotowawcze będzie można przeprowadzić online. Z kolei immanentnym elementem planu rozprawy ma być określenie porządku przeprowadzonych na rozprawie dowodów, zaś sam plan powinien być zatwierdzany przez sąd i mieć charakter czynności stricte orzeczniczej. – Przy czym postanowienie o planie rozprawy będzie mogło zostać zmienione przez sąd, jak każde inne. Zakłada się także jednoznaczne określenie terminu, do którego strony mogą przytaczać twierdzenia i dowody – planuje Ministerstwo Sprawiedliwości.

Reakcja na sygnały praktyków

– Zmiany przepisów o planowaniu rozprawy są konsekwencją uwag praktyków i wynikają z potrzeby doprecyzowania. Mają one nie tylko wyeliminować wątpliwości np. co do statusu prawnego planu rozprawy, lecz także uelastycznić niektóre instytucje, aby zachęcić sędziów do ich szerszego wykorzystywania. Ministerstwo nie dysponuje statystykami na temat stosowania posiedzeń przygotowawczych, ale są sygnały, że rozwiązania te są traktowane przez sędziów z rezerwą – mówi Agnieszka Borowska, rzeczniczka resortu.

– Jeżeli zmiany pójdą w kierunku odformalizowania posiedzenia, które z założenia miało być nieformalne, to wypada się cieszyć. Pytanie, czy plan rozprawy jest potrzebny już na posiedzeniu przygotowawczym. Może lepiej, aby to posiedzenie było poświęcone próbie nakłonienia stron do porozumienia, a gdy to się nie uda, sąd powinien wyznaczać rozprawę i na pierwszym terminie sporządzić plan – postuluje mec. Wojciech Jeliński. ©℗

opinia

Przepisy okazały się zbyt formalistyczne

Dr hab. Tadeusz Zembrzuski Uniwersytet Warszawski

W ciągu roku obowiązywania nowych przepisów ujawniły się mankamenty i niedoskonałości odnoszące się m.in. do instytucji organizacji postępowania opartej na sformalizowanym posiedzeniu przygotowawczym ukierunkowanym na ugodowe rozwiązanie sporu. Zastąpienie tzw. posiedzenia wstępnego (art. 207 par. 4 k.p.c.) rozbudowaną i kazuistyczną regulacją (art. 2051 – 20512 k.p.c.) nie spełniło oczekiwanych celów, gdyż w praktyce przewodniczący zazwyczaj rezygnują z sięgania do nowych rozwiązań, uznając, że nie przyczynią się one do sprawniejszego rozpoznania sprawy. Ponadto prawdopodobieństwo dezaktualizacji planu rozprawy i związane z tym komplikacje zniechęcają sędziów do wyznaczania posiedzenia przygotowawczego, a koncentracja materiału procesowego wiązana ze sporządzeniem planu rozprawy bywa osiągana w inny sposób, tj. przez zobowiązanie stron do złożenia pisma przygotowawczego zawierającego twierdzenia i dowody pod rygorem utraty prawa ich powoływania (art. 2053 par. 2 k.p.c.).

Dotychczasowe przepisy okazały się zbyt formalistyczne, a posiedzenie przygotowawcze przeregulowane. Projektodawca dostrzegł potrzebę zmian w modelu organizacji postępowania m.in. przez doprecyzowanie i ograniczenie konieczności udzielania pouczeń, dookreślenie tzw. momentu koncentracyjnego, jak również modyfikację przepisów odnoszących się do planu rozprawy, którego procesowy charakter wzbudzał wątpliwości.

Bazując na razie na założeniach projektu, można z satysfakcją dostrzec zwrot w kierunku respektowania zasady, że to strona powinna ad casum decydować o wzięciu udziału w posiedzeniu osobiście lub przez pełnomocnika. Możliwość jego przeprowadzenia w sposób zdalny może skłaniać do podejmowania prób współkształtowania przebiegu sprawy. Ponadto wprowadzenie elastycznej możliwości zmiany planu rozprawy bez konieczności odbywania dodatkowych posiedzeń przygotowawczych ma szanse zwiększyć zainteresowanie instytucją w praktyce. Sukces posiedzenia przygotowawczego jest uzależniony od wprowadzenia w pełni operatywnych rozwiązań, uwzględniających zróżnicowanie spraw cywilnych, do których nie da się zastosować jednolitego wzorca. Przedmiotowa instytucja będzie efektywnie wykorzystywana wówczas, gdy zarówno sędziowie, jak i strony, będą dostrzegać zalety wynikające z działań podejmowanych w fazie poprzedzającej rozprawę i porządkujących jej przebieg m.in. przez zaplanowanie postępowania dowodowego. Wówczas można będzie dążyć do realizacji ambitnej dyrektywy z art. 2061 k.p.c. zakładającej rozstrzyganie spraw na pierwszym posiedzeniu wyznaczonym na rozprawę.

Etap legislacyjny

Projekt wpisany do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów

]]
Więcej informacji

Prawo budowlane w Polsce

Prawo budowlane – najważniejsza polska ustawa z zakresu projektowania, budowy, nadzoru, utrzymania i rozbiórki obiektów budowlanych oraz zasad działania organów administracji publicznej w tym zakresie.

Ustawa reguluje także sprawy związane z:

  • ochroną środowiska podczas działań związanych z wykonywaniem rozbiórek, wznoszenia nowych obiektów i ich utrzymania
  • miejscem realizacji inwestycji i sposobem uzyskiwania pozwolenia na budowę oraz rozbiórkę, a także określeniem rodzajów robót budowlanych i budów niewymagających pozwolenia na budowę
  • oddawania obiektów budowlanych do użytkowania
  • prowadzeniem działalności zawodowej osób związanych z budownictwem (uprawnień do wykonywania samodzielnych funkcji w budownictwie, tzw. uprawnienia budowlane) i ich odpowiedzialnością karną i zawodową
  • prawami i obowiązkami uczestników procesu budowlanego
  • postępowaniem w wypadku katastrofy budowlanej.

Pierwszy akt prawny, w którym można dopatrywać się odpowiednika obecnej ustawy Prawo budowlane, powstał 16 lutego 1928 roku. Było to rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o „prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli”. Przepis ten był bardzo obszerny, liczył aż 422 artykuły i jako rozporządzenie wydany został z mocą ustawy (wg przedwojennych uregulowań prawnych zawierał artykuły). Tak duża liczba umieszczonych w nim artykułów absolutnie nie oznacza jednak, że był on bardziej złożony i skomplikowany od obecnych przepisów. Jego objętość wynikała wyłącznie z prostego faktu, że obszar kodyfikacji w nim zawartej był bez porównania szerszy niż w obecnej ustawie Prawo budowlane. Oprócz dzisiejszych kwestii wchodzących w sferę zainteresowania Prawa budowlanego znalazły w nim miejsce liczne zagadnienia z zakresu dzisiejszej ustawy o gospodarce nieruchomościami, ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ochrony przeciwpożarowej, prawa cywilnego, ustawy o drogach publicznych, prawa lokalowego czy wreszcie dzisiejszych przepisów techniczno -budowlanych dla części obiektów budowlanych.

Ostatni przedwojenny tekst jednolity rozporządzenia z 1928 roku ukazał się w Dzienniku Ustaw nr 34 z 17 kwietnia 1939 roku pod pozycją 216.

Dowodem uniwersalności przedwojennego prawa budowlanego może być fakt, że zostało ono zastąpione przez nowe przepisy dopiero po ponad 33 latach, 13 sierpnia 1961 roku, kiedy to jego miejsce zajęła ustawa Prawo budowlane z 31 stycznia 1961 roku, opublikowana w Dzienniku Ustaw nr 7 z 1961 roku pod pozycją 46.

Ówczesna, pierwsza polska powojenna ustawa budowlana, była już znacznie odchudzona, liczyła zaledwie 96 artykułów i przetrwała jako akt obowiązującego prawa przez kolejnych blisko 14 lat, aż do l marca 1975 roku. O jej precyzji i jednoznaczności oraz adekwatności w opisie procesu budowlanego rzeczywistości lat 60-tych może świadczyć fakt, że w okresie wspomnianych 14 lat dokonano zaledwie dwóch niewielkich nowelizacji jej pierwotnego tekstu.

Od l marca 1975 roku weszła wżycie kolejna, nowa ustawa Prawo budowlane. Jej wprowadzenie związane było z przeżywanym w tym okresie znacznym ożywieniem gospodarczym, związanym z chwytliwym hasłem „budowy drugiej Polski”, w sposób szczególnie duży przekładającym się na skalę rozpoczynanych i prowadzonych wówczas inwestycji budowlanych.

Ustawa ta zawierała tylko 71 artykułów, a ważniejsze zmiany to likwidacja funkcji inspektora nadzoru inwestorskiego (na całe 6 lat, aż do roku 1981, kiedy to w jednej z kolejnych nowelizacji inspektor nadzoru wrócił do tekstu ustawy), zniesienie wymogu zdawania egzaminu przy nabywaniu uprawnień budowlanych, zwanych wówczas „stwierdzeniem posiadania przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie”, itd.

Transformacja ustrojowa początku lat 90-tych wymusiła rozpoczęcie prac nad całkiem nowym prawem budowlanym. Liczne rządowe, resortowe i środowiskowe projekty nowej budowlanej ustawy zasadniczej zostały scalone w 1993 roku w jeden rządowy projekt nowej ustawy i ostatecznie w dniu 7 lipca 1994 roku Sejm przyjął nową ustawę Prawo budowlane, z datą jej wejścia w życie określoną na l stycznia 1995 roku.

Formalnie obowiązuje ona do dnia dzisiejszego, z tym, że ilość nowelizacji, jakim podlegał jej tekst w ciągu 17 lat od momentu wprowadzenia powoduje, że już tylko w bardzo małym stopniu obecne jej zapisy przypominają te, z którymi mieliśmy do czynienia na początku roku 1995.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *